Kierowcy rywalizujący w DTM, w tym Robert Kubica, mieli właśnie podsumowywać przedsezonowe testy. Miały się one pierwotnie odbyć na włoskiej Monzie, a następnie przeniesiono je na niemiecki Hockenheim (16-19 marca). Tyle że rozprzestrzeniający się COVID-19 doprowadził do odwołania jazd.
- Mam nadzieję, że testy będą przesunięte, a nie całkowicie odwołane - powiedział w sobotę Kubica. 35-latkowi dodatkowe jazdy są niezwykle potrzebne, bo za kierownicą M4 DTM spędził ledwie dwa dni, podczas gdy konkurencja ma ogromne doświadczenie.
- Jesteśmy przygotowani z zespołem. Byliśmy już gotowi na testy. Auto jest przyszykowane, BMW czekało na mnie - dodał Kubica, który w DTM reprezentować będzie Orlen Team ART.
ZOBACZ WIDEO: Kubica za Raikkonena? Szef Alfy Romeo nie rozmawiał jeszcze z Finem o nowym kontrakcie
Sezon DTM teoretycznie powinien zostać zainaugurowany weekendem w belgijskim Zolder (24-26 kwietnia), ale w tej chwili wydaje się to być nierealne. - Sytuacja jest jaka jest. Nie ma co gdybać, będziemy musieli poczekać na informacje - stwierdził Kubica.
Krakowianin jeszcze w lutym mówił, że DTM będzie jednym z większych wyzwań w jego życiu. Zwłaszcza że starty w niemieckiej serii łączy z rolą rezerwowego w Alfie Romeo w Formule 1. COVID-19 dodatkowo skomplikował życie Kubicy.
- Konkurencja jest mocna. Czeka na mnie dużo rywali, z którymi ścigałem się w kartingu czy Formule 3. Oni mają duży talent. Na dodatek znają te mistrzostwa i tory. W kalendarzu są obiekty, na których ja się nigdy nie ścigałem albo będę to robić po raz pierwszy od 15 lat - zakończył Kubica.
Czytaj także:
Kłótnia szefów Ferrari, Red Bulla i McLarena
Tor Mugello przekazał sprzęt medyczny włoskim szpitalom