W tym momencie Formuła 1 powinna rozgrywać drugi w tym sezonie weekend wyścigowy - Grand Prix Bahrajnu. Koronawirus wywrócił jednak kalendarz F1 do góry nogami. Odwołanych zostało już siedem tegorocznych imprez i nikt nie wie, kiedy rywalizacja zostanie wznowiona.
W tym trudnym okresie do kibiców zwrócił się Robert Kubica. - W tej chwili najważniejsza jest walka z naszym największym rywalem, ale nie na torze. To jest rywal niewidoczny. Dlatego proszę was, zostańcie w domach, jeśli to tylko możliwe - przekazał rezerwowy Alfy Romeo podczas chatu na Instagramie.
- Ograniczcie kontakty z innymi ludźmi. Wiem, że to czasem trudne, ale jeśli tego nie zrobimy, to jest duże ryzyko, że tę walkę z koronawirusem będziemy przedłużać. Ona będzie trwać i trwać - dodał 35-latek.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film
Kubica sam po powrocie z odwołanego Grand Prix Australii musiał się poddać kwarantannie i nie może opuszczać domu. - Wszyscy sportowcy chcieliby startować. Nie dotyczy to tylko kierowców F1, ale też przedstawicieli innych dyscyplin. Cały świat teraz walczy z jednym przeciwnikiem - koronawirusem - zauważył Polak.
- Jeśli się połączymy wszyscy razem, to jesteśmy w stanie tę walkę wygrać. Gdy tak się stanie, to będziemy mogli wrócić do naszej rutyny, codziennego życia - dodał.
Polak podkreślił też, że czas spędzony w kwarantannie oraz wyhamowanie życia w obecnej sytuacji może skłonić wiele osób do refleksji. - Gdy wrócimy do normalnego życia, to będziemy je bardziej doceniać. W dzisiejszych czasach wiele osób jest skoncentrowanych na pracy i zarabianiu pieniędzy, a najważniejsze jest zdrowie. Bez niego wszystko schodzi na dalszy plan. Ten trudny okres nam to pokazuje. Dlatego jeszcze raz apeluję o połączenie sił i pozostanie w domach - stwierdził Kubica.
Krakowianin przekazał też kibicom, że nie ma żadnych informacji, co do terminu, w którym miałby się zacząć nowy sezon F1. - Miała być Australia, teraz mieliśmy być w Bahrajnie. Cały nasz zespół na to czekał. Oby rywalizacja zaczęła się jak najszybciej, ale teraz nic nie wiemy. Każdy czeka, co się wydarzy z koronawirusem. Jak uporamy się z nim, to będziemy mogli pomyśleć o naszej pracy - zakończył rezerwowy Alfy Romeo.
Czytaj także:
Kłótnia szefów Ferrari, Red Bulla i McLarena
Tor Mugello przekazał sprzęt medyczny włoskim szpitalom