Wypadek rajdowy Roberta Kubicy sprawił, że Polak na wiele lat wypadł ze stawki Formuły 1 i obecnie musi się szykować do debiutanckiego sezonu w DTM. Gdyby nie wydarzenia z Ronde di Andora, Kubica najpewniej w tym momencie znajdowałby się na innym etapie swojej kariery i nie myślał nawet o DTM.
- Wypadek? Nie myślisz o tym. To jak z upadkiem na rowerze. Jak z niego spadniesz, to przecież nie jest tak, że nie wsiadasz już nigdy na rower - powiedział Kubica w rozmowie z ran.de, którą cytuje blog PowrótRoberta.pl.
Kubica podkreślił, że mimo upływu wielu lat wciąż zdarzają się momenty, gdy jego ciało reaguje nie tak, jakby sobie tego życzył. - Nadal są dni, kiedy nie jest łatwo. Muszę to jednak zaakceptować i odkrywać wciąż na nowo moje ciało. To ogromna praca, której wiele osób nie zauważa, nie zdaje sobie z niej sprawy. Zrobiłem ogromne kroki, by zaakceptować siebie, a potem pracować nad sobą bym mógł żyć moim życiem i mieć z tego przyjemność - dodał kierowca Orlen Team ART.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto
Dziennikarka prowadząca wywiad zwróciła uwagę na to, że dla niektórych stopień urazów u Kubicy jest tak duży, że można by go nazywać osobą niepełnosprawną. Tymczasem 35-latek był w stanie wrócić do profesjonalnego ścigania i nawet pojawił się na rok w Formule 1.
- Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo mnie to ogranicza, choć w prowadzeniu nie przeszkadza mi, ale też nie pomaga. Minęło już 9 lat, nie pamiętam siebie sprzed wypadku. Niektórzy mogą widzieć moje ograniczenia, które oczywiście są, niektórzy mogą mnie widzieć jako niepełnosprawnego, ale jestem jaki jestem i nie mogę już tego zmienić - odrzekł Kubica.
Krakowianin przyznał też, że "zawsze chciałoby się mniejszych ograniczeń, żeby było łatwiej", ale jego mózg w wieku 26 lat przestawił się i wiele czynności wykonuje teraz inaczej.
Kubica już w sierpniu zyska okazję, by pokazać, że ograniczenia fizyczne w żadnym stopniu nie przeszkadzają mu w szybkiej jeździe samochodem. Wtedy dojdzie bowiem do inauguracji sezonu DTM na torze Spa-Francorchamps w Belgii. Kierowca Orlen Team ART nie nastawia się, że od razu będzie walczyć w czołówce, bo DTM jest naprawdę mocną i konkurencyjną serią wyścigową. - DTM jest niedoceniany przez wielu ludzi - stwierdził Kubica w rozmowie z ran.de.
Czytaj także:
Robert Kubica podgrzewa emocje przed startem DTM
To będzie najszybszy tor w kalendarzu F1