DTM. Robert Kubica szczerze o swojej sytuacji. "Chciałoby się mniejszych ograniczeń, żeby było łatwiej"

Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica
Materiały prasowe / Alfa Romeo Racing ORLEN / Na zdjęciu: Robert Kubica

Od wypadku Roberta Kubicy minęło już ponad dziewięć lat. Polak nie ukrywa jednak, że ciągle zdarzają mu się momenty, gdy nie potrafi sobie poradzić z tym, co wydarzyło się w Ronde di Andora. - Muszę to jednak zaakceptować - powiedział.

W tym artykule dowiesz się o:

Wypadek rajdowy Roberta Kubicy sprawił, że Polak na wiele lat wypadł ze stawki Formuły 1 i obecnie musi się szykować do debiutanckiego sezonu w DTM. Gdyby nie wydarzenia z Ronde di Andora, Kubica najpewniej w tym momencie znajdowałby się na innym etapie swojej kariery i nie myślał nawet o DTM.

- Wypadek? Nie myślisz o tym. To jak z upadkiem na rowerze. Jak z niego spadniesz, to przecież nie jest tak, że nie wsiadasz już nigdy na rower - powiedział Kubica w rozmowie z ran.de, którą cytuje blog PowrótRoberta.pl.

Kubica podkreślił, że mimo upływu wielu lat wciąż zdarzają się momenty, gdy jego ciało reaguje nie tak, jakby sobie tego życzył. - Nadal są dni, kiedy nie jest łatwo. Muszę to jednak zaakceptować i odkrywać wciąż na nowo moje ciało. To ogromna praca, której wiele osób nie zauważa, nie zdaje sobie z niej sprawy. Zrobiłem ogromne kroki, by zaakceptować siebie, a potem pracować nad sobą bym mógł żyć moim życiem i mieć z tego przyjemność - dodał kierowca Orlen Team ART.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: polski koszykarz jak strongman. Przeciągnął auto

Dziennikarka prowadząca wywiad zwróciła uwagę na to, że dla niektórych stopień urazów u Kubicy jest tak duży, że można by go nazywać osobą niepełnosprawną. Tymczasem 35-latek był w stanie wrócić do profesjonalnego ścigania i nawet pojawił się na rok w Formule 1.

- Nie jestem w stanie powiedzieć, jak bardzo mnie to ogranicza, choć w prowadzeniu nie przeszkadza mi, ale też nie pomaga. Minęło już 9 lat, nie pamiętam siebie sprzed wypadku. Niektórzy mogą widzieć moje ograniczenia, które oczywiście są, niektórzy mogą mnie widzieć jako niepełnosprawnego, ale jestem jaki jestem i nie mogę już tego zmienić - odrzekł Kubica.

Krakowianin przyznał też, że "zawsze chciałoby się mniejszych ograniczeń, żeby było łatwiej", ale jego mózg w wieku 26 lat przestawił się i wiele czynności wykonuje teraz inaczej.

Kubica już w sierpniu zyska okazję, by pokazać, że ograniczenia fizyczne w żadnym stopniu nie przeszkadzają mu w szybkiej jeździe samochodem. Wtedy dojdzie bowiem do inauguracji sezonu DTM na torze Spa-Francorchamps w Belgii. Kierowca Orlen Team ART nie nastawia się, że od razu będzie walczyć w czołówce, bo DTM jest naprawdę mocną i konkurencyjną serią wyścigową. - DTM jest niedoceniany przez wielu ludzi - stwierdził Kubica w rozmowie z ran.de.

Czytaj także: 
Robert Kubica podgrzewa emocje przed startem DTM
To będzie najszybszy tor w kalendarzu F1

Komentarze (8)
avatar
Szpiegu
16.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Wandziak, dlaczego wchodzisz na stronę poswiaconą motosportowi i drzesz się, żeby nie pisali o motosporcie? Ebnięty jesteś? 
Wandziak
15.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Przestancie pisać o tym DTM. Nikogo to nie interesuje. Jezeli Robert Kubica zacznie jeździć motocyklem na tzw. beczce śmierci ( zresztą pamiętam z dzieciństwa, ze były to bardzo widowiskowe wy Czytaj całość
avatar
zbych22
15.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ciekawe kiedy Sf staną się oficjalną agendą Orlenu? 
avatar
zbych22
15.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Kuczera chyba na urlopie? 
avatar
yes
15.06.2020
Zgłoś do moderacji
1
5
Odpowiedz
Po kilka razy dziennie o tym, że i z czym nie może sobie poradzić od ponad 10 lat. Powinien pójść do pracy, to będzie miał zajęcie.