Robert Kubica zmierza do końca debiutanckiego sezonu w DTM. Kierowcę Orlen Team ART czeka już tylko jeden występ - w najbliższy weekend na torze Hockenheim rozegrana zostanie ostatnia runda DTM w tym roku. Równocześnie będzie to koniec pewnej ery, bo niemiecka seria wyścigowa żegna się z prototypowi samochodami Class One.
DTM w roku 2021 czeka rewolucja, bo mistrzostwa w obecnej formule nie były opłacalne dla producentów, zwłaszcza w dobie pandemii koronawirusa. Od nowego sezonu Niemcy postawią na znacznie tańsze i wolniejsze wozy klasy GT3. Czy Kubica zasiądzie za kierownicą jednego z nich?
- Trudne pytanie. Chciałbym je pominąć - mówi Kubica, pytany o plany na rok 2021. - Jestem w innej sytuacji niż młodzi kierowcy, jak chociażby van der Linde czy Habsburg. Jestem starszy, jestem na innym etapie kariery. Czerpię frajdy z jazdy obecnymi pojazdami DTM, bo one są w stanie dużo zaoferować kierowcy. Natomiast nie wiem, czy będę w przyszłym roku w stawce - dodaje Kubica.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: niewiarygodna wymiana! Wybiegł poza kort, wrócił i... Zobacz koniecznie
Polak zdradził jednak, że przyszły tydzień przyniesie mu odpowiedzi na pewne kluczowe pytania w kontekście sezonu 2021. - W tej chwili nie wiem, co będę robić w przyszłym roku. Normalnie w tym okresie, bo mamy już listopad, zaczyna się myśleć i kreślić pewne plany. Jednak koronawirus opóźnił to wszystko. Następny tydzień będzie kluczowy. Mam coś w głowie. Pozostaje tylko kwestia, czy to będzie możliwe - stwierdza polski kierowca.
DTM obecnie czyni starania, aby przekonać obecnych kierowców ze stawki do jazdy w tej serii w sezonie 2021. Tacy kierowcy jak Rene Rast czy Robert Kubica przyciągają bowiem uwagę kibiców i sponsorów. Tymczasem Loic Duval, który tak jak Kubica zaczynał karierę od prototypów, nie jest zainteresowany pozostaniem w DTM. Francuz stwierdził, że pojazdy GT3 nie dają kierowcy takiej frajdy. - Powiedziałem coś podobnego między wierszami, ale nie chciałem być tak bezpośredni - zauważa Kubica.
- Całe życie spędziłem w prototypach, w samochodach z wysokim dociskiem aerodynamicznym. Na to mam ustawiony swój umysł, do tego jestem przyzwyczajony. Wiem, jak szybko prowadzić tego typu auta. Samochody klasy GT3 byłyby dla mnie nowym wyzwaniem. Nigdy nie bałem się nowych wyzwań, a GT3 również może oferować dobre ściganie. Dlatego mam mieszane uczucia - dodaje 35-latek.
Krakowianin podkreślił, że kilka lat temu odbywał prywatne testy samochodami GT2 i GT3, gdy szykował się do powrotu na tor po fatalnym wypadku rajdowym. - Szło mi całkiem nieźle, choć nie wszyscy wiedzą o tych testach. Były całkiem udane - zaznacza.
- Generalnie szkoda, że kończymy z obecnymi wozami w DTM. Rozumiem sytuację, że tworzenie prototypów nie jest atrakcyjne dla producentów motoryzacyjnych w tej chwili. Żyjemy w takich czasach, dodatkowo mamy koronawirusa. Sam wychowałem się na DTM, który gwarantował wysoki poziom ścigania i samochody fabryczne. Z punktu widzenia kierowców, rezygnacja z nich to wielka szkoda. Każdy z nas będzie tęsknić za tym dociskiem, mocą, itd. - ocenia Kubica.
Kierowca Orlen Team ART jest jednak świadom tego, że gdyby Niemcy nie wprowadzili zmian, to DTM w ogóle przestałby istnieć. Już na początku 2020 roku Audi ogłosiło bowiem wyjście z tej serii wyścigowej, a BMW nie wyobrażało sobie pozostania w niej jako jedyny producent. - Jeśli zmiana z obecnych samochodów na klasę GT3 ma zapewnić przyszłość DTM, to jest to dobry ruch - podsumowuje Kubica.
Czytaj także:
Lewis Hamilton może opuścić F1
George Russell przeprosił za swoją wpadkę