Robert Kubica ma za sobą nieudany występ w Daytona 24h. Polak prezentował się bardzo dobrze w sesjach testowych i treningowych, po czym w samym wyścigu nawet nie wyjechał na tor. Po niespełna dwóch godzinach jazdy w prototypie High Class Racing doszło bowiem do awarii skrzyni biegów.
- Awaria może się wydarzyć po 90 minutach jazdy, a może się wydarzyć na ostatnim okrążeniu. W motorsporcie nie ma pecha. Rzeczy się dzieją z jakichś przyczyn - powiedział Kubica w rozmowie z Cezarym Gutowskim, jaką opublikowano na vlogu dziennikarza.
Nie jest przy tym tajemnicą, że Kubica spogląda na poważnie w kierunku wyścigów długodystansowych WEC, a jego osobą ma być zainteresowany belgijski zespół WRT. Miałoby to być uzupełnienie jego kalendarza startów w sezonie 2021. Krakowianin w opublikowanej rozmowie zdradził, że ma wizję swojej przyszłości od pewnego czasu, ale może się ona okazać niemożliwa do realizacji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tak strzela następca Leo Messiego
- Doświadczenia z ubiegłego roku oraz sytuacja, w której znalazł się cały świat, nie ułatwiają tego. Decyzje powinny być już podjęte i zostały podjęte, ale z drugiej strony mamy zmiany w kalendarzach i inne rzeczy nie pozwoliły pójść w niektórych kierunkach - zdradził.
Kubica obecnie jest rezerwowym Alfy Romeo w Formule 1 na sezon 2021. Może się okazać, że będzie to jedyne zadanie kierowcy w nadchodzących miesiącach. - Jest bardzo możliwe, że będę w tym roku robił mniej niż w ubiegłym, ponieważ trudno jest podjąć pewne decyzje. Nie wiem jak będą wyglądać kalendarze i sytuacja. Nie chcę znaleźć się w sytuacji, w której nagle będę musiał być w ten sam weekend w trzech różnych miejscach - dodał krakowianin.
Przypomnijmy, że Kubica przed rokiem łączył pracę w F1 z jazdą w DTM. Jego plany mocno pokrzyżował jednak koronawirus. Nie dość, że kalendarze obu serii wyścigowych zostały wywrócone do góry nogami, to jeszcze ryzyko infekcji sprawiło, że Polak wielokrotnie podróżował na wyścigi czy do fabryki samochodem, zamiast latać samolotem.
Kubica obawia się, że podobna sytuacja może mieć miejsce w roku 2021. Już teraz doszło do pierwszych zmian w kalendarzu F1 - na jesień przełożono GP Australii i odwołano GP Chin. Również seria WEC zrezygnowała z wyścigu długodystansowego Sebring 1000, jaki miał się odbyć w połowie marca. W to miejsce w terminarzu pojawiły się zawody w Portugalii. Dojdzie do nich w kwietniu.
Czytaj także:
Raikkonen myśli o dalszych startach w F1
Powrót na miarę Kubicy. Lekarze chcieli mu amputować nogę