Kimi Raikkonen w drugiej połowie 2020 roku zadecydował o dalszej współpracy z Alfą Romeo, co dla wielu kibiców było zaskoczeniem. Fani sądzili, że mając 41 lat na karku, były mistrz świata Formuły 1 uda się na sportową emeryturę. Zwłaszcza że forma ekipy z Hinwil nie była najwyższa, a i perspektywy na sezon 2021 nie są najlepsze.
- Nawet jeśli jeździsz dla najlepszego zespołu, to nie masz gwarancji, że będziesz wygrywać wyścigi - powiedział Raikkonen magazynowi "Formule 1" o kulisach swojej decyzji.
Jak nieoficjalnie wiadomo, w dotychczasowym kontrakcie Raikkonena znajdowała się klauzula, która pozwalała mu jednostronnie zadecydować o dalszej współpracy. Fin postanowił z niej skorzystać. Nie wiadomo jednak, czy podobne rozwiązanie będzie funkcjonować w kontekście sezonu 2022.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarz z Serie A uczcił pamięć Bryanta. Niezwykły popis!
Sam Raikkonen zdaje się jednak być gotowy na kolejny rok w F1. - Obecnie w stawce dominuje jeden zespół, a pozostałe 18 bolidów ma niewielkie szanse. Dlatego zwycięstwo dla kierowcy spoza czołówki jest rzadkością. Jednak nadal mam frajdę z jazdy i pracy w F1. Staram się, by bolid był szybszy i lepszy. Dlatego nadal to robię i chcę się dalej ścigać - zapowiedział reprezentanty Alfy Romeo.
- Gdybym tego nie lubił, to bym tym rzucił. Przestałbym marnować czas na podróże po świecie. To zawsze jest mój warunek, co do dalszych startów. Muszę z tego czerpać przyjemność - podsumował Raikkonen.
W ramach podpisanego kontraktu Raikkonen stał się też ambasadorem marki Alfa Romeo i promuje samochody osobowe włoskiej firmy na wielu rynkach.
Czytaj także:
Ważne zmiany w F1 zatwierdzone
Mick Schumacher szykuje się do sezonu. Dodatkowe testy dla Niemca