Nie żyje legenda wyścigów. Przegrała walkę z rakiem

Wikimedia Commons / Zach Catanzareti Photo / Na zdjęciu: Al Unser
Wikimedia Commons / Zach Catanzareti Photo / Na zdjęciu: Al Unser

Zapisał na swoim koncie cztery zwycięstwa w Indy 500, a jego rodzina na stałe weszła do historii motorsportu. Z USA dotarły smutne wiadomości - Al Unser nie żyje. Legendarny kierowca przegrał walkę z rakiem w wieku 82 lat.

Al Unser był najbardziej utytułowanym członkiem rodziny Unserów. W legendarnym wyścigu Indianapolis 500 odnosił cztery zwycięstwa - w sezonach 1970, 1971, 1978 i 1987. Równocześnie trzykrotnie zostawał mistrzem serii IndyCar, czyli amerykańskim odpowiedniku Formuły 1.

"W ciągu 112 lat wyścigów, które miały miejsce na torze Indianapolis, kariera Al Unsera wyróżniła się na tle innych. Osiągnął mnóstwo sukcesów, rywalizując z wieloma najlepszymi kierowcami, jakich kiedykolwiek widział nasz sport. To czyni jego osiągnięcia jeszcze bardziej imponującymi" - napisał Doug Boles, prezydent toru Indianapolis w mediach społecznościowych.

"Połączenie jego cichego i skromnego podejścia do życia poza samochodem z jego zaciekłym duchem rywalizacji i niemożliwym talentem za kierownicą sprawiło, że stał się ulubieńcem fanów. Zostanie zapamiętany jako jeden z najlepszych, którzy kiedykolwiek ścigali się na Indianapolis i wszystkim nam będzie brakować jego uśmiechu, poczucia humoru i ciepła" - dodał Boles.

Al Unser miał 82 lata. W ostatnim okresie swojego życia z nowotworem. Znalazł się w elitarnym gronie kierowców, którzy czterokrotnie wygrywali Indy 500 - należą do niego też A.J. Foyt, Rick Mears i Helio Castro Neves.

Amerykanin po ostatni triumf sięgnął w roku 1987, gdy miał 47 lat. To uczyniło go najstarszym triumfatorem w historii kultowych zawodów.

Równocześnie Al Unser jest trzecim członkiem jednej z najsłynniejszych amerykańskich rodzin wyścigowych, który zmarł w roku 2021. W maju z tego świata odszedł Bobby Unser - trzykrotny triumfator IndyCar, starszy brat Ala. Sześć tygodni po jego śmierci odszedł Bobby Unser Jr. - syn.

Czytaj także:
Kierowca F1 wraca do domu. Czeka go dwutygodniowa kwarantanna
Robi się gorąco w F1. "Jestem traktowany inaczej niż inni"

Komentarze (0)