Stwierdzenie, że Krzysztof Hołowczyc potrafi być szybki za kierownicą każdego pojazdu nie będzie przesadą. Mowa bowiem o legendzie polskiego motorsportu. Olsztynianin wygrywał tytuły mistrza Polski, zostawał wicemistrzem Europy, punktował w rajdowych mistrzostwach świata WRC.
Hołowczyc odniósł też sukces w rajdach terenowych - najlepszym dowodem na to może być podium w Rajdzie Dakar w roku 2015, po czym odniesiona kontuzja sprawiła, że kierowca postanowił ograniczyć swoje starty. Jednak w tym roku do długiej listy sukcesów olsztynianina dołączył Puchar Europy FIA w Rajdach Baja.
Czy na tym koniec? Okazuje się, że niekoniecznie. "Postanowiłem spróbować czegoś zupełnie innego" - ogłosił Hołowczyc w mediach społecznościowych i pochwalił się zdjęciami z portugalskiego Portimao.
ZOBACZ WIDEO: Rewolucja w F1. Robert Kubica mówi o tym, co nas czeka
To właśnie tam odbywają się testy polskiego zespołu Inter Europol Competition, który rywalizuje m.in. w wyścigach długodystansowych WEC i European Le Mans Series. Hołowczyc dostał do dyspozycji prototyp kategorii LMP3. "Nie wahałem się ani chwili" - tak kulisy podjęcia decyzji o udziale w testach opisał polski czempion.
Czy Hołowczyc podejmie się nowego wyzwania? Sam kierowca napisał w mediach społecznościowych, że więcej informacji wkrótce. Brzmi to intrygująco. Zwłaszcza że "Turbo Piekarze", jak określa się zespół spod Warszawy finansowany przez Wojciecha Śmiechowskiego, bardzo szybko zdobył uznanie w świecie wyścigów długodystansowych. Już teraz Inter Europol Competition to jedna z czołowych ekip.
W sezonie 2022 w wyścigach długodystansowych na pewno wystartuje Robert Kubica, co nie jest tajemnicą. Gdyby na polach startowych dodatkowo pojawił się Krzysztof Hołowczyc, polscy kibice byliby wniebowzięci.
Czytaj także:
Kierowca F1 wraca do domu. Czeka go dwutygodniowa kwarantanna
Robi się gorąco w F1. "Jestem traktowany inaczej niż inni"