Ukraiński mistrz olimpijski i poseł do parlamentu: Ukraina jest tarczą dla Europy

Getty Images / Na zdjęciu: Żan Bełeniuk
Getty Images / Na zdjęciu: Żan Bełeniuk

- Teraz Ukraińcy walczą o byt narodu, o kraj, ale Ukraina jest też tarczą dla Europy. Powinni zdać sobie z tego sprawę ci, którzy uważają, że wojna na Ukrainie ich nie dotyczy - mówi nam Żan Bełeniuk, mistrz olimpijski w zapasach.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty: Jak wyglądało dla pana ostatnie pół roku?
[/b]
Żan Bełeniuk, mistrz olimpijski z Tokio w zapasach w stylu klasycznym, poseł do ukraińskiej Rady Najwyższej: Podobnie jak wszyscy obywatele naszego kraju staram się przybliżyć nasze zwycięstwo po agresji Rosji.

Jest pan z Kijowa, tam się pan urodził i wychował. Był pan w mieście, gdy oblegały je rosyjskie wojska. Jak zapamiętał pan te dni?

Spodziewałem się, że mogą się rozpocząć prowokacje, ale nikt z nas nie chciał wierzyć, że będzie to zbrojny atak na dużą skalę na nasz kraj. Nawet nie myślałem, żeby gdzieś wyjechać z Kijowa, bo to jest moja ojczyzna, moje miasto i nie zamierzałem z niego uciekać.

Jaka atmosfera panowała wtedy w mieście?

Oczywiście były pewne elementy paniki, nie będę tego ukrywał. Było to szczególnie widoczne w sklepach spożywczych. Widziałem, jak ludzie masowo kupowali niezbędne rzeczy: dużo wody, chleb. To były pierwsze godziny po inwazji na pełną skalę. Z czasem ta panika zniknęła.

Jest pan członkiem ukraińskiego parlamentu, reprezentuje partię Wołodymyra Zełeńskiego "Sługa Ludu". Co pana skłoniło, żeby w wieku 29 lat, będąc u szczytu sportowej kariery, wejść do polityki?


Zostałem zaproszony przez prezydenta Zełeńskiego do dołączenia do jego zespołu w wyborach parlamentarnych, abym mógł wykorzystać swoje sportowe doświadczenie w pracy parlamentarnej i lobbować w dziedzinie sportu.

Na pewno wielokrotnie miał pan okazję do spotkań i rozmów z Zełeńskim. Jaką jest osobą?

Przez ostatnie pół roku poznał go cały świat. To odważny człowiek, zdążający z konsekwencją do wyznaczonego celu. Gotowy do walki o Ukrainę i Ukraińców.

Zełeński jest podziwiany przez wolny świat, a dla Ukraińców jest bohaterem. Drugą osobą, o której można tak powiedzieć, jest Witalij Kliczko. Jaką rolę odgrywał Kliczko dla kijowian w najtrudniejszych dniach i jaką odgrywa teraz?


Zadaniem burmistrza jest zapewnienie wszystkiego, co potrzeba, by miasto funkcjonowało. Oczywiście utrzymanie tego w tak dużej aglomeracji jak stolica, nie jest łatwe, ale on sobie z tym doskonale poradził.

Jako polityk, który ma za sobą piękną karierę w sportach walki, Kliczko jest w jakimś sensie pańskim wzorem?


Jest wiele przykładów sportowców, którzy zostali politykami - George Weah czy Arnold Schwarzenegger. Oczywiście Witalij jest wybitnym sportowcem i wzorem do naśladowania dla wielu sportowców, ale każdy ma swoją własną, niepowtarzalną ścieżkę.

Takim wzorem z pewnością nie jest Siergiej Bubka, którego skrytykował pan za brak wsparcia dla narodu w chwili próby. Pytał pan: "Gdzie jest Bubka?". Wiadomo, gdzie był, co robił i kogo wspiera?

Tak, rzeczywiście były pytania o miejsce jego pobytu w momencie rozpoczęcia działań wojennych 24 lutego. Z jego kolejnych komentarzy dowiedziałem się, że na początku opuścił Ukrainę i był zaangażowany w tworzenie funduszu solidarnościowego na pomoc sportowcom. Myślę, że po naszym zwycięstwie, powinniśmy o tym bardziej szczegółowo porozmawiać. Na wszystko przyjedzie czas.

Po rosyjskiej napaści na Ukrainę sportowcy i drużyny z Rosji zdyskwalifikowano z prawie wszystkich międzynarodowych zawodów sportowych. Wierzy pan, że sport to ważny front tej wojny?

Sportowcy Federacji Rosyjskiej i Białorusi muszą ponosić część odpowiedzialności za działania kierownictwa ich krajów. Ci, którzy publicznie popierają agresję militarną, powinni zostać na zawsze zdyskwalifikowani. Po prostu nie mają prawa uprawiać sportu zawodowego na arenie międzynarodowej.

Sportem, w którym Rosjanie wciąż grają i w którym chyba mają wiele do powiedzenia, jest tenis. Słyszał pan o sytuacji z turnieju w Cincinatti? Rosjanka Potapowa poskarżyła się, że na trybunach jest kibicka z ukraińską flagą. Fankę wyrzucono z kortu.

Szkoda, że ​​takie przypadki nadal istnieją. Miejmy nadzieję, że będzie ich mniej lub nie będzie ich wcale.

Spośród tenisowych gwiazd tylko Iga Świątek wciąż przypomina o walczącej ze złem Ukrainie. Czy jej wsparcie - ukraińska wstążka na czapeczce i wyrazy wsparcia dla waszego kraju po wygranych turniejach - zostało przez Ukraińców zauważone?

Oczywiście! Jesteśmy bardzo wdzięczni za jej wsparcie. Jesteśmy również wdzięczni każdemu sportowcowi i obywatelowi Polski za wsparcie, jakie otrzymujemy od pierwszego dnia inwazji. Obserwuję wielu sportowców na portalach społecznościowych i widzę wiele publikacji wspierających Ukrainę.

Wiem, że był pan jednym z tych, którzy spodziewali się napaści Rosji. Czy natomiast spodziewał się pan, że będziecie mieli aż tak duże wsparcie ze strony Polski? Nie mówię tu o politykach, a o polskim społeczeństwie.


Oczywiście rozumieliśmy, że będą wspierać nas nasi przyjaciele na całym świecie, byliśmy jednak bardzo mile zaskoczeni braterską pomocą Polaków, którą nadal otrzymujemy.

Ogromna większość Polaków wspiera Ukrainę, są jednak i tacy, którzy mówią, że za bardzo jej pomagamy, że powinniśmy tak jak Wiktor Orban myśleć przede wszystkim o własnych interesach, że w naszym interesie jest jak najszybsze zakończenie wojny.

Zrozumienie, jak straszna jest wojna, przychodzi tylko wtedy, gdy się z nią zmierzysz. Kiedy zdarza się to gdzieś w innych krajach, wydaje się, że ciebie to nie dotyczy i nie rozumiesz, dlaczego musisz stawić czoła ograniczeniom i dyskomfortowi. Teraz Ukraińcy walczą o byt narodu, o swój kraj, ale Ukraina jest też tarczą dla Europy. W końcu, bazując na retoryce Putina, jego imperialne ambicje nie ograniczają się do Ukrainy. Powinni zdać sobie z tego sprawę ci, którzy uważają, że wojna na Ukrainie ich nie dotyczy.

Jeśli mowa o wsparciu, to słyszy się, że w ostatnim czasie ono słabnie. Że Zachód ogranicza pomoc i nalega, żeby rozpocząć rozmowy pokojowe z Rosją. Czy rzeczywiście tak jest?


Wojna pociąga za sobą kolosalne koszty dla wszystkich sfer życia, zaopatrzenia naszego wojska, sprzętu wojskowego, pomocy humanitarnej dla obywateli i wielu z tym związanych. Naprawdę potrzebujemy wsparcia i pomocy na wszystkich frontach. Nie mam możliwości uzyskania odpowiednich szczegółowych informacji dotyczących pomocy, jaką otrzymuje nasz kraj, i dlatego nie mogę profesjonalnie odpowiedzieć na to pytanie. Ale z całą pewnością mogę powiedzieć, że Ukraińcy są czasem "oskarżani" o obronę swojego kraju.

Myśli pan, że prezydent Zełeński wyobraża sobie, by mógł usiąść przy jednym stole z Putinem i negocjować pokój? 

Prezydent Ukrainy wielokrotnie powtarzał, że jest gotów zasiąść do negocjacji z Putinem. Pod warunkiem wycofania całego rosyjskiego personelu wojskowego z terytorium naszego kraju.

Kiedy jest mowa o sprzymierzeńcach Rosji, jako jednego z pierwszych wymienia się Białoruś. W Polsce są tacy, którzy Białorusinów utożsamiają z poplecznikami Putina i Łukaszenki. Czy Ukraińcy również tak myślą? 


Dziś ataki na nasz kraj są przeprowadzane z terytorium Białorusi. W istocie jest więc Białoruś uczestnikiem agresji, a Białorusini, którzy to popierają, muszą też zapłacić odpowiednią "cenę", w tym cenę restrykcji i sankcji. Jest jednak wielu Białorusinów, którzy walczą po stronie Ukrainy, jest wielu ludzi, którzy też na różne sposoby wyrażają swoje poparcie. Mamy niezawodnych sojuszników wśród Białorusinów.

Czego potrzebujecie od Polski, Unii Europejskiej, państw NATO, żeby odnieść zwycięstwo?

Ukraina potrzebuje systemów artyleryjskich i wyrzutni rakietowych dalekiego zasięgu. Systemy przeciwlotnicze, takie jak IRIS-T, aby lepiej chronić nasze miasta przed atakiem lotniczym. Potrzebujemy ich więcej, aby chronić jak największą liczbę ukraińskich miast.
...

Żan Bełeniuk wspiera cykl aukcji charytatywnych "Sports For Ukraine", w którym największe gwiazdy ukraińskiego sportu przekazują swoje trofea i inne cenne "artefakty", by zbierać pieniądze na rzecz ofiar wojny.

Mistrz olimpijski w zapasach przekazał na aukcję swoją najcenniejszą zdobycz: złoty medal wywalczony na igrzyskach w Tokio. - Widziałem na własne oczy okropieństwa popełnione przez rosyjską armię w ukraińskich miastach. Na moje olimpijskie złoto pracowałem całą karierę, jednak nawet jego blask gaśnie w obliczu tragedii, która ma miejsce w Ukrainie. Moim celem jest pomoc tym, którzy cierpią z powodu wojny - mówi utytułowany zapaśnik.

Sportowe pamiątki, które można wylicytować w ramach inicjatywy "Sports For Ukraine", można zobaczyć POD TYM ADRESEM. Pamiątki przekazane przez Bełeniuka są dostępne TUTAJ.

Czytaj także:
Niesamowity widok. Żołnierze oglądali walkę Usyka na froncie
Tak Ukraina zareagowała na triumf Usyka! Wyjątkowy gest