Paweł Kołodziński: Drugi dzień mistrzostw upłynął pod znakiem oczkiewania

Materiały prasowe / Krzysztof Kierkowski
Materiały prasowe / Krzysztof Kierkowski

- Drugi dzień mistrzostw w Stanach Zjednoczonych upłynął nam pod znakiem oczekiwania - w taki sposób opisał problemy pogodowe podczas kolejnego dnia mistrzostw świata w klasie 49er i 49erFX Paweł Kołodziński, załogant Łukasza Przybytka.

W środę, tak samo jak we wtorek, wiatr oraz duże fale uniemożliwiły bezpieczne żeglowanie podczas drugiego dnia mistrzostw świata w klasie 49er i 49erFX w Clearwater w Stanach Zjednoczonych. W związku z tym organizatorzy kilka godzin czekali na poprawę warunków.

- Drugi dzień mistrzostw w Stanach Zjednoczonych upłynął nam pod znakiem oczekiwania. Wyścigi zaplanowane były na godzinę 13:00. Pierwszy sygnał do zejścia na wodę ogłoszono chwilę przed godziną 16:00. Żeglarstwo jest sportem uzależnionym od warunków atmosferycznych wobec czego, my jako zawodnicy regularnie czekamy "na swoją kolej", by móc przystąpić do rywalizacji - skomentował sytuacje pogodową brązowy medalista zeszłorocznych mistrzostw Europy Paweł Kołodziński.

Ostatecznie udało się przeprowadzić tylko jeden wyścig, jak miało to miejsce także podczas pierwszego dnia regat, ale tym razem dopuszczono do rywalizacji kobiety w klasie 49erFX.

- Jako pierwsze na trasę wypłynęły dziś panie. Niestety przed południem nie udało się przeprowadzić ani jednego startu ze względu na zbyt trudne warunki panujące na akwenie. Wiatru nie było bardzo dużo, natomiast wysoka i stroma fala sprawiały wiele trudności żeglującym. Panie rozegrały tylko jeden wyścig, a następnie wiatr wzmógł się na tyle, że dalsza żegluga była ciężka - dodał reprezentant Energa Sailing Team Poland.

Panowie tym razem nie mogli się pościgać, chociaż zeszli już nawet na wodę. Jednak po dopłynięciu na miejsce startu komisja regatowa podjęła decyzję o wysłaniu floty 49er z powrotem na brzeg. Łukasz Przybytek i Paweł Kołodziński (AZS AWFiS Gdańsk) w wyścigu, który odbył się dzień wcześniej zajęli siedemnaste miejsce i w ogólnej klasyfikacji zajmują na razie trzydziestą trzecią lokatę.

- Kiedy my dopływaliśmy na trasę naszych wyścigów, zawodniczki 49erFX żeglowały już do portu po zdjęciu głównych żagli - tryb bezpiecznego powrotu z wiatrem. Po zameldowaniu się u komisji regatowej dostaliśmy sygnał, że nasze wyścigi się nie odbędą i podążyliśmy drogą dziewcząt z 49erFX - oznajmił przygotowujący się do igrzysk w Rio de Janeiro Kołodziński.

Na czwartek organizatorzy zaplanowali cztery wyścigi, zamiast ustalonych wcześniej trzech. Tym razem jako pierwsi na wodę zejdą mężczyźni i wyścigi rozpocząć się mają o godzinie 10:00 czasu miejscowego, a nie tak jak wcześniej zakładano o 12:00. Nie wcześniej niż o godzinie 12:30 na zatokę u wybrzeży Florydy wypłynąć mają panie.

Taka sytuacja pogodowa poważnie utrudnia przeprowadzenie zawodów. Według początkowych planów, w ciągu trzech pierwszych dni mistrzostw każda z flot powinna mieć za sobą dziewięć wyścigów kwalifikacyjnych. Aby kwalifikacje mogły zostać uznane powinno odbyć się po sześć startów dla każdej grupy jachtów. Do końca regat pozostały jeszcze cztery dni więc jeśli wiatr nie osłabnie i fala nie zmaleje to wyścigów finałowych może być bardzo mało.

- Już dziś wiemy, że w piątek odbędą się wyścigi kwalifikacyjne - nie tak jak planowano finałowe. Żeby móc przystąpić do rozgrywania wyścigów finałowych, komisja musi przeprowadzić minimum sześć wyścigów w danej klasie - zakończył ambasador programu Energa Sailing.

Maciej Frąckiewicz

Źródło artykułu: