W Palma de Mallorca trwają regaty o Puchar Księżniczki Zofii, które dla Polaków w klasie Finn są ostatnią szansą na zdobycie kwalifikacji olimpijskiej. Na razie najlepszy z polskich żeglarzy jest Piotr Kula (Gdański Klub Żeglarski). Jego dwudziesta siódma pozycja w klasyfikacji generalnej jest szóstą lokatą wśród państw walczących o igrzyska, a miejsce jest tylko jedno.
Polak podczas środowych wyścigów odrobił część strat do rywali i do pierwszego miejsca w tym zestawieniu traci trzydzieści dwa punkty. Był to trudny dzień, ponieważ zawodnicy musieli długo czekać w słońcu na silniejszy wiatr, umożliwiający przeprowadzenie wyścigów.
- Długo czekaliśmy na wiatr, bo byliśmy na wodzie chyba około sześciu godzin. A wyścigi trwały dwa razy po około godzinę więc niezbyt dużo czasu z tego oczekiwania zajęły same wyścigi. Był to lepszy dzień niż dwa poprzednie i odrobiłem trochę strat. To dobrze, bo mamy jeszcze cztery wyścigi, spłaszcza się ten dystans do moich rywali z którymi walczę o igrzyska, także dużo się jeszcze może wydarzyć - powiedział Piotr Kula.
Uczestnik igrzysk w Londynie jest bojowo nastawiony na kolejne dni rywalizacji. Swojej szansy upatruje też w tym, że od czwartku ma wiać wiatr od brzegu, a często w takich warunkach zdarzały się sytuacje kiedy zawodnicy popełniali więcej błędów. Jeśli tak by się stało, a Piotr myliłby się rzadziej niż jego przeciwnicy to wszystko się jeszcze może wydarzyć.
- Z tego, co pokazywała poranna prognoza, jutro ma być wiatr od brzegu, a to jest wiatr przy którym mogą dziać się różne rzeczy więc to otwiera szanse na kolejne dogonienie rywali. Nie składam broni. Takie warunki zawsze otwierają więcej możliwości i więcej się wtedy dzieje. Ja będę startował z pozycji goniącego więc jest to łatwiejsza pozycja. Ten kto się broni, częściej ogląda się za plecy i może popełnić więcej błędów. Po prostu postaram się wykonać jak najlepszą pracę i jeśli da to efekt jakiego oczekuję to będę szczęśliwy - zakończył Kula.
Maciej Frąckiewicz z Palma de Mallorca