Maciej Rutkowski w ramach "Szlachetnej Paczki" starł się z zimowym Bałtykiem

Materiały prasowe
Materiały prasowe

Maciej Rutkowski, jedyny Polak występujący w profesjonalnym windsurfingowym cyklu PWA World Tour, przeniósł się z ciepłych wód oceanu spokojnego w Chile w ekstremalne warunki zimowego Bałtyku. Wszystko w ramach wsparcia "Szlachetnej Paczki".

W tym artykule dowiesz się o:

Trzynastokrotny mistrz Polski, jedyny Polak występujący w profesjonalnym cyklu PWA World Tour - najbardziej prestiżowej windsurfingowej organizacji na świecie - zakończył trzytygodniowe przygotowania do nowego sezonu w Chile. Jednak prosto z ciepłych wód oceanu spokojnego przeniósł się w ekstremalne warunki zimowego Bałtyku. Wszystko to w ramach akcji "Walczę do końca", poprzez którą sportowiec wspiera "Szlachetną Paczkę".

"Walczę do końca" to swoistego rodzaju metafora, przez którą Maciej Rutowski pokazuje, że wichura, sztormowa pogoda, wzburzone morze i niska temperatura to przeciwności losu, które da się pokonać wytrwałością. Podobnie jak wiele osób w Polsce zmaga się z problemem ubóstwa i codziennych kłopotów, z którymi da się walczyć z pomocą takich akcji jak właśnie "Szlachetna Paczka".

- Problemy jakie napotkałem podczas surfowania po zimowym Bałtyku były spore. Do tej pory nie miałem nawet pojęcia, że żagiel może się wygiąć aż do tego stopnia. To jednak i tak nic, w porównaniu z codziennymi problemami, z jakimi musi borykać się wiele polskich rodzin. Walcząc z morzem i pogodą chciałem pokazać, że zawsze można osiągnąć cel, do którego wytrwale dążymy. Pokazać, że nie nigdy nie wolno się poddawać i zwątpić. Jestem ogromnie dumny, że mogłem tego dokonać z logo "Szlachetnej Paczki" na żaglu - mówi Maciej Rutkowski.

Windsurfing kojarzy się przede wszystkim z latem, ciepłym morzem i słoneczną pogodą. Normalnym strojem, który wykorzystywany jest w tej dyscyplinie są szorty. Tym razem jednak konieczne było ubranie odpowiednio grubej pianki ochronnej. W okolicy leżał śnieg, temperatura spadła poniżej zera, a silny wiatr spowodował powstanie dużych fal. Sytuacja pogodowa była na tyle poważna, że portów nie opuszczały nawet statki. Nikt w takiej sytuacji nie zdecydowałby się na wyciągnięcie deski z żaglem z zamiarem wskoczenia z nią do lodowatej bałtyckiej wody. Rutkowski to jednak zrobił. W takich warunkach, zaledwie po 15 minutach przebywania w lodowatej wodzie, dochodzi do hipotermii. Wystarczy awaria sprzętu i może dojść do tragedii.

- Po pierwszych 10 minutach chciałem się poddać. Było mi tak zimno, że nie byłem wstanie wykonać zwykłego zwrotu, a co dopiero jakiś dobrze wyglądający trik. Powiedziałem jednak nie - dasz radę! Krok po kroczku. Finalnie pływałem do zachodu słońca. Łamanie swoich barier jest najlepszym uczuciem na świecie - oznajmił windsurfer.

Mimo swojego młodego wieku, Maciej jest bardzo ambitnym i wytrwałym w dążeniu do celu sportowcem. Jego upór powiązany z ciężkimi treningami sprawiły, że jest dziś liczącym się na świecie zawodnikiem. W zakończonym sezonie zajął miejsce w trzeciej dziesiątce w światowym rankingu w slalomie, rywalizując z najlepszymi surferami z Włoch czy Francji, gdzie zawodnicy mają nieporównywalnie lepsze warunki. Jak wiele mamy do nadrobienia w tej dziedzinie sportu może świadczyć fakt, że Rutkowski jest jedyną osobą reprezentującą Polskę w zawodowym windsurfingu. Teraz Maciek przygotowuje się do piątego sezonu w jego zawodowej karierze, który rozpocznie się w kwietniu.

Komentarze (0)