Początki regat nie były łatwe, ponieważ tradycyjnie dla bojerów ciężko było znaleźć odpowiednie warunki do latania i zawodnicy musieli poszukać odpowiedniego jeziora z dobrym lodem. Ostatecznie miejscem regat została stolica stanu Wisconsin, Madison, a akwenem zawodów jezioro Kegonsa. Z powodu tych poszukiwań ściganie rozpoczęło się dopiero w poniedziałek 23 stycznia, a nie w niedzielę, tak jak początkowo planowano.
Mocno amerykańską imprezę rozpoczął broniący tytułu dziesięciokrotny mistrz świata Karol Jabłoński (OKŻ Olsztyn), który wygrał wszystkie trzy wyścigi i został liderem po pierwszym dniu zmagań. Najbardziej utytułowany polski żeglarz pokazał, że pomimo 54 lat nadal jest w stanie rywalizować z najlepszymi i o sportowej emeryturze jeszcze nie myśli.
Na drugiej pozycji z czterema punktami starty do Polaka znajduje się reprezentant Stanów Zjednoczonych Matt Struble, który dzień rozpoczął od zajęcia trzeciego miejsca, a następnie dwukrotnie mijał linię mety jako drugi.
Tylko punkt do niego traci srebrny medalista poprzednich mistrzostw, Michał Burczyński (AZS UWM Olsztyn). On z kolei w pierwszym wyścigu był drugi, a w dwóch następnych meldował się na trzeciej pozycji.
Karol Jabłoński zdaje sobie jednak sprawę z tego, że to dopiero początek rywalizacji i do końcowego sukcesu jeszcze daleka droga. - Po pierwszym długim i bardzo ciężkim dniu prowadzę z 3 wygranymi wyścigami, Matt jest drugi, a Michał trzeci. A więc jest bardzo ciasno i walka o złoto będzie trwała do ostatniego wyścigu. Słabo pożeglował Ron Sherry, 5-krotny mistrz świata i jest poza dziesiątką. Takie są bojery, każdy dzień jest nowym dniem i nikt nie może być pewny… dlatego jest to taki pasjonujący sport - skomentował pierwszy dzień mistrzostw na swojej stronie Jabłoński.
Regaty mają potrwać do 25 stycznia.
Maciej Frąckiewicz
ZOBACZ WIDEO Regaty Vendee Globe: do trzech razy sztuka
{"id":"","title":""}