W ostatnich latach przypadków, gdy różnego rodzaju wydarzenia nie podobają się aktywistom było mnóstwo. Wystarczy przypomnieć sytuacje, w których ci przypinali się do siatki na kortach tenisowych największych turniejów na świecie.
Demonstracje, protesty i wszelkiego rodzaju podobne aktywności są na porządku dziennym także w sporcie. Nie tak dawno temu zaatakowane zostało PSG za to, że wykorzystują samoloty zamiast przemieszczać się pociągami.
Tym razem ofiarą padła Mikaela Shiffrin. W Courchevel i Meribel trwają obecnie 47. Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Alpejskim, udział w nich bierze oczywiście jedna z największych gwiazd tego sportu. Udało się już jej zdobyć brąz.
ZOBACZ WIDEO: Tak wygląda w wieku 35 lat. Zdradziła receptę na niesamowitą figurę
Amerykance podczas mistrzostw świata w narciarstwie alpejskim zaproponowano przemieszczanie się helikopterem. Wszystko z powodu tego, że od miejsca rozgrywania zawodów dzieli ją około 40 minut drogi. Ta informacja rozwścieczyła francuskich aktywistów.
Gwiazda zatrzymała się w Gap. Aktywiści postanowili, że właśnie tam zbiorą się, aby protestować przeciwko tej - ich zdaniem - oburzającej propozycji. "Nie dla helikopterów, nie dla igrzysk olimpijskich" - można było usłyszeć pod hotelem.
Podczas protestów interweniować musiała policja. Amerykance zwiększono także ochronę. Największa gwiazda kobiecego narciarstwa alpejskiego ostatecznie zdecydowała się odrzucić propozycję organizatorów.
Czytaj także:
Z mundialu będą wracać w strachu. Grozi im nawet kara śmierci
Tragedia w Katarze. Pojechał tam, by zajmować się mundialem