W środę w Centrum Olimpijskim w Warszawie prezes PKOl Piotr Nurowski w towarzystwie ministra sportu Adama Giersza ogłosił bardzo restrykcyjne zasady kwalifikacji na Igrzyska Olimpijskie Vancouver 2010.
Dzień później w tej samej sali z dziennikarzami spotkała się nasza kadra biathlonowa. Tomasz Sikora w towarzystwie Magdaleny Gwizdoń, Krystyny Pałki i Weroniki Nowakowskiej, a także prezesa Polskiego Związku Biathlonowego, Zbigniewa Waśkiewicza oraz prezesa firmy Viessmann, podsumowali przygotowania do sezonu.
- Tegoroczne starty będą ukoronowaniem czteroletniej pracy zawodników. Nie muszę mówić, że najważniejszymi zawodami będą Igrzyska Olimpijskie. Staraliśmy się więc zapewnić naszym reprezentantom wszystko co jest potrzebne, by mogli jak najlepiej przygotować się do startów w Kanadzie. Nie brakowało im niczego. Musieliśmy ich nawet prosić, by jeszcze coś… chcieli - mówił z uśmiechem prezes Waśkiewicz, który jest przekonany, że będą to udane igrzyska.
- Jak wynika z ocen trenerów, wszyscy zawodnicy zrealizowali w pełni założenia treningowe. Teraz trzeba formę potwierdzić już w pierwszych startach - tłumaczył szef związku. Miał na myśli wyniki, które pozwolą uzyskać kwalifikacje olimpijskie. - To będzie dla mnie bardzo ciężki sezon, ale mam nadzieję, że uda się zdobyć kwalifikację, tym bardziej, że lubię trasy w Vancouver. Na razie jednak koncentruję się na pierwszych startach, bo musimy razem z koleżankami uzyskać nominacje olimpijską - powiedziała Magdalena Gwizdoń, która trzy lata temu, jako pierwsza Polka wygrała zawody Pucharu Świata.
Tomasz Sikora wygrywał je już nie raz, ale w tym sezonie najważniejsze będą dla niego Igrzyska Olimpijskie. - To będą moje piąte igrzyska i chciałbym znaleźć się w czołówce - ostrożnie deklarował drugi zawodnik Pucharu Świata 2009. - Dlatego starty w tegorocznym pucharze nie będą dla mnie priorytetowe. Być może w styczniu zrezygnuję z niektórych zawodów, by lepiej przygotować się do Vancouver - przyznał wicemistrz olimpijski z Turynu.
Żeby jednak startowało mu się lepiej, prezes firmy Viessmann Polska Roland Krause wręczył naszemu kandydatowi do medalu godło "Teraz Polska". Firma otrzymała je w tym roku za swoje produkty. - Niech to godło przyniesie wam szczęście, a wtedy wszyscy będziemy bardzo zadowoleni. Teraz Polska… liczy na was - wypalił Krause i po chwili zmierzył się z Sikorą w pojedynku strzeleckim. Wygrał oczywiście mistrz, chociaż prezes też trafił pięć razy. Szybciej strzelał jednak biathlonista.
To nie jedyne wyróżnienie jakie dostał ostatnio nasz zawodnik. 12. stycznia na uroczystej gali odbierze on biathlonowego "Oskara", wyróżnienie, które przyznali mu w tajnym glosowaniu trenerzy wszystkich reprezentacji. - Byłem zaskoczony, ale oczywiście przyjąłem to z olbrzymią radością. Myślę, że trenerzy nagrodzili mnie za wszystkie starty w ubiegłym sezonie. Ani razu nie byłem poza pierwszą dwudziestką, a to niełatwa sztuka ocenił Sikora. - Cóż, to bardzo zobowiązujące wyróżnienie - dodał.
Nasze biathlonistki nie mają na koncie tylu zwycięstw co Sikora, ba wszystkie razem nie były w pierwszych dziesiątkach Pucharu Świata tyle razy co ich kolega. Nie znaczy to jednak, że nie marzą o dobrym starcie w Kanadzie. - Każdy marzy o medalu. My pracowałyśmy bardzo solidnie i zrobimy wszystko, by najpierw zdobyć kwalifikacje, a później wałczyć o jak najlepsze miejsca na igrzyskach - tłumaczyła Krystyna Pałka. Gdyby jednak im się nie udało, to sponsor obiecał finansowe wsparcie. - Jeśli, odpukać, nasze panie nie zakwalifikują się do Vancouver, to jesteśmy przygotowani, by wysłać je na nasz koszt - zadeklarował publicznie prezes Krause.
My mamy jednak nadzieję, że takie nadzwyczajne kroki nie będą konieczne. - Kobieta zmienna jest, ale ja liczę, że sztafeta zdobędzie kwalifikacje. W czerech pierwszych starach aż trzy razy panie rywalizować będą w biegach sztafetowych, wiec szansa jest duża powiedział prezes Waśkiewicz, który w Vancouver liczy na medal Tomasza Sikory. - Proszę pamiętać, że nie jesteśmy żadną potęgą i zdobyliśmy raptem, o ile dobrze pamiętam, siedem medali w historii zimowych igrzysk. Każdy medal będzie więc świętem - ocenił prezes. A co będzie klęską? – Dla Tomka? Myślę, że miejsce poza piętnastką, ale ja jestem optymistą.