Od sezonu 1993/1994, gdy zdobył swoje pierwsze medale na igrzyskach olimpijskich w Lillehammer, Mika Myllylae należał do ścisłej czołówki światowej. W 1999 roku na mistrzostwach świata w Ramsau wywalczył trzy złote medale i jedno srebro, co było jego największym osiągnięciem. Niestety, w 2001 roku na kolejnych mistrzostwach w Lahti wraz z piątką rodaków został przyłapany na stosowaniu dopingu i zdyskwalifikowany na dwa lata. Krótki i nieudany powrót sprawił, że Myllylae szybko zakończył karierę.
W ostatnią niedzielę 40-letni Fin został zatrzymany przez policyjny patrol i funkcjonariusze od razu wyczuli, że były narciarz jest pod wpływem alkoholu. Badanie alkomatem wykazało 1,24 promila alkoholu we krwi. To nie pierwszy taki przypadek Myllylae - wcześniej już dwukrotnie był przyłapany na podobnym przewinieniu. W poprzednich przypadkach kończyło się na karze finansowej i czasowym zatrzymaniu prawa jazdy, teraz byłemu zawodnikowi grozi więzienie.
Ostatnie lata w przypadku Myllylae to nie tylko problemy z alkoholem. Po nieudanym powrocie do uprawiania sportu zawodnik przeszedł depresję, a w mediach pojawiały się też informacje o odejściu od niego żony i dzieci, późniejszym pogodzeniu się pary po kuracji antyalkoholowej zawodnika i kolejnym rozpadzie związku kilka tygodni temu. Obecnie Fin znów znalazł się na życiowym zakręcie, być może najpoważniejszym.