Antonin Hajek był kierowcą pojazdu, jechał sam. Na szczęście nie doznał żadnych złamań, niezbędna okazała się jednak operacja miednicy. W tej sytuacji udział zawodnika w zawodach Letniej Grand Prix wydaje się niemożliwy. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, Czecha czeka co najmniej 3-miesięczny okres rehabilitacji.
W jego przypadku można mówić o prawdziwym pechu. W 2005 roku w serii próbnej przed MŚ w Oberstdorfie Hajek zaliczył upadek i nie mógł wziąć udziału w konkursie; rok później, dwa tygodnie przed Igrzyskami Olimpijskimi, wykryto u niego przepuklinę, która wymagała operacji, co w ostatniej chwili przekreśliło jego szanse na wyjazd do Turynu. Za 9 miesięcy rozpoczną się Mistrzostwa Świata w Libercu, mieście oddalonym o 60 kilometrów od rodzinnego miasteczka Antonina. Oby wypadek samochodowy nie przeszkodził młodemu Czechowi w udziale w tej imprezie.