Urodzinowe zwycięstwo Pettera Northuga - Norweg znów liderem Tour de Ski

Daniel Ludwiński 06 Stycznia 2010, 14:58

Rozegrany we wczesne środowe popołudnie bieg toczył się na nietypowym dystansie trzydziestu pięciu kilometrów na zasadzie biegu na dochodzenie stylem dowolnym. Po czterech etapach z Tour de Ski wycofało się czterech zawodników z czołowej dziesiątki, w tym mający sporą przewagę lider Emil Joensson, w związku z czym już po starcie na czele uformowała się biegnąca wspólnie pięcioosobowa grupa w składzie Petter Northug, Dario Cologna, Marcus Hellner, Axel Teichmann i Simen Oestensen. Z tego grona szybko odpadł ten ostatni, za to w połowie dystansu do liderów dołączyli za niego z dalszych miejsc Jean-Marc Gaillard i Matti Heikkinen. W ten sposób uformowała się czołówka, która już niemalże do samej mety biegła razem.

W przeciwieństwie do zwykłych zawodów Pucharu Świata piąty etap Tour de Ski prowadził z Cortiny do Toblach i odbył się na trasie łączącej obydwie miejscowości. Profil odcinka również był dość nietypowy, gdyż w pierwszej części narciarzy czekał spory podbieg, natomiast od półmetka wzniesień nie było w ogóle, a zawodnicy biegli po płaskim terenie bądź nawet zjeżdżali w dół. Z czołowej grupy nikt nie ryzykował nieprzygotowanego ataku i przez długi czas wydawało się, że wszyscy dotrą do mety wspólnie i o wygranej zdecyduje finisz całej szóstki.

Na ostatnich kilometrach wysokie tempo narzucił jednak Marcus Hellner i rozciągnął prowadzącą grupę. Tempa Szweda, który po wycofaniu się Emila Joenssona był przed tym etapem liderem Touru, nie wytrzymali Jean Marc Gaillard, Matti Heikkinen oraz Axel Teichmann, w związku z czym na finiszu walczyło tylko trzech biegaczy. Wspomniany Hellner wraz z Dario Cologną zajmował dwie pierwsze pozycje jeszcze wbiegając na ostatnią prostą, jednak finałowy odcinek jak zwykle był solowym popisem Pettera Northuga. Norweg znalazł wolny tor i w swoim stylu rozpoczął finisz nie dając rywalom żadnych szans. Obecnie żaden narciarz nie jest w stanie odeprzeć ataków Northuga na ostatnich metrach, co ten skrzętnie wykorzystuje.

W tegorocznym Tour de Ski jest to już trzecia wygrana Norwega, który sprawił sobie tym samym urodzinowy prezent - w środę skończył bowiem 24 lata. Dzięki temu zwycięstwu powrócił na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej Touru, który utracił dwa dni wcześniej po zawodach w Pradze, jedynych, które mu się nie udały.

Za plecami Northuga z minimalną stratą finiszowali Cologna i Hellner. Na kolejnych miejscach były już większe różnice czasowe, gdyż pozostała trójka, biegnąca wcześniej na czele, w samej końcówce odstała dość znacznie. Największe problemy miał Teichmann, który stracił ostatecznie ponad dwadzieścia dwie sekundy i w pewnym momencie wydawało się nawet, że będzie miał problemy z utrzymaniem się przed kolejną grupą walcząca o dalsze miejsca. Ostatecznie z następnej dwunastki najszybszy na finiszu był Curdin Perl, który w tej sytuacji zajął siódme miejsce w klasyfikacji włoskiego etapu.

W środę do Toblach pobiegną także panie. Ich rywalizacja rozpocznie się o 15:30 i toczyć się będzie na dystansie szesnastu kilometrów. We Włoszech już od wtorku jest Justyna Kowalczyk, która miała okazję przebiec treningowo całą trasę i poznać jej profil przed właściwą rywalizacją.

Klasyfikacja generalna Tour de Ski mężczyzn:

Klasyfikacja generalna Pucharu Świata mężczyzn: