- Dopiero teraz odczułem jak trudna była dla mnie zima. Po zakończeniu sezonu byłem mocno wyeksploatowany. Postawiłem wszystko na jedną kartę, by zdobyć medal igrzysk w Vancouver. Udało się, lecz tylko ja wiem ile pracy oraz wyrzeczeń mnie to kosztowało - powiedział Małysz w wywiadzie dla Faktu.
- W przerwie wakacyjnej nie byłem w stanie odpocząć. Obecnie znowu haruję i widzę, że coraz bliżej ku końcowi mojego skakania. Motywacja jest, ale organizm coraz częściej daje o sobie znać. Obciążenia treningowe nie pozostają bez wpływu na moje ciało. Dodatkowo ta męcząca psychikę dieta. Nie zjem tego, na co mam ochotę, bo muszę pamiętać o limicie wagowym. Mam już swoje lata. Wiosną przytyłem 2-3 kg, to potem musiałem walczyć, by zbić te dodatkowe kilogramy - przyznał.
Więcej w Fakcie.