Gość piątku: Salome Fuchs

Zdjęcie okładkowe artykułu:  /
/
zdjęcie autora artykułu

Nadszedł piątek, a więc zapraszamy do lektury naszego stałego cyklu! Za nami wielka inauguracja narciarstwa klasycznego w Ruce, a przed rozpoczęcie prawdopodobnie ostatniej w historii edycji Pucharu Kontynentalnego kobiet. Panie po raz pierwszy do rywalizacji wkroczą również w mroźnej Finlandii, a dokładnie siódmego grudnia w Rovaniemi. Tym razem portal SportoweFakty.pl przedstawia krótki wywiad z Salome Fuchs. Młoda, bo niespełna 17-letnia reprezentantka Szwajcarii wzorem gwiazd Kraju Helwetów - Andreasa Kuettela i oczywiście Simona Ammanna postanowiła spróbować swoich sił na "deskach". Co ciekawe - mieszkanka Einsiedeln swój największy sukces osiągnęła w Polsce.

W tym artykule dowiesz się o:

Maciej Mikołajczyk: Kiedy i dlaczego zdecydowałaś się na uprawianie właśnie tego sportu?

Salome Fuchs: Swój pierwszy skok oddałam w wieku sześciu lat na obiekcie K-20 w Einsiedeln. Nie pamiętam dokładnie, jaki rezultat wówczas uzyskałam. Od tego momentu upłynęło już mnóstwo czasu.

Trenujesz też jakieś inne dyscypliny? Może siatkówkę?

- Grałam w piłkę nożna, ale teraz koncentruję się na szkole i skokach.

Jak daleki był twój najdłuższy skok?

- Mój rekord życiowy wynosi 123 metry i osiągnęłam go we włoskim Pragelato. To było latem 2008 roku.

Wolisz rywalizować latem, czy na białym puchu?

- Latem jest oczywiście cieplej niż zimą (śmiech). Mówiąc poważnie bardziej wolę skoki na igelicie, ponieważ warunki pogodowe często są lepsze w tej pierwszej porze roku i tak bardzo nie przeszkadzają.

Co jest dla ciebie najbardziej wartościowym wynikiem w twojej dotychczasowej karierze?

- Myślę, że jest nim szósta pozycja w Zakopanem podczas minionego sezonu, ponieważ rezultat ten pokazał mi to, że jeśli tylko chcę, to mogę być dobrą zawodniczką.

Salome - czemu nie brałaś udziału w tegorocznej edycji letniego Pucharu Kontynentalnego?

- Obecnie jestem kontuzjowana. Mam naderwane więzadło krzyżowe i zwichnięte łąkotki w lewym kolanie.

Masz swoje ulubione obiekty?

- No więc bardzo lubię skocznię K-90 w Park City oraz naprawdę starą "Fryherrenberg" (K-57) w Einsiedeln.

Salome - co sądzisz o nowym systemie rozgrywania konkursów, czyli na przykład przyznawaniu dodatnich i ujemnych punktów za wiatr?

- Prawdę mówiąc uważam, że dla skoczków jest to bardziej sprawiedliwe, ale dla kibiców zawody nie są już takie atrakcyjne jak wcześniej.

Czy nosisz jakiś przedmiot, który przynosi Ci czasem szczęście?

Jasne! Jest nim maskotka, promienista babunia, która faktycznie bardzo mi pomaga.

Jakie jest twoje motto życiowe?

- Nie mam takiego. Po prostu przez cały czas staram się być szczęśliwa i nie zmieniać tego nawet, gdy życie podkłada mi kłody pod nogi.

Od przyszłego sezonu 2011/2012 będziecie miały wzorem panów swój własny Puchar Świata. Co o tym sądzisz?

- Jest to oczywiście dobry powód do rozpoczęcia ciężkich treningów, a także duży krok dla rozwoju skoków narciarskich kobiet. Nasz wysiłek był tego wart i z pewnością jesteśmy teraz gotowe na olimpijskie zawody w 2014 roku.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)