Jari Räsänen był podejrzany o stosowanie dopingu już przed igrzyskami w 1998 roku w Nagano, sprawa była w toku także rok później. Teraz znany biegacz, wielokrotny medalista igrzysk olimpijskich oraz mistrzostw świata w sztafecie, wraz z czołowymi działaczami Fińskiego Związku Narciarskiego z lat 90-tych, Pekką Vähäsöyrinki, Antti Leppävuorim i Jarim Piirainenem, ma poważne problemy. Cała czwórka jest oskarżona o utrudnianie śledztwa w sprawie stosowania dopingu w fińskim narciarskie oraz uczestnictwo w całym zorganizowanym dopingowym procederze (stosowano hormon wzrostu) w ubiegłej dekadzie, za co grozi im kara do czterech lat więzienia. Oskarżenie ominęło ostatecznie Marjo Matikainen-Kallstroem, trzykrotną zwyciężczynię Pucharu Świata z lat 1987-1989 i kolejnego znanego działacza Esę Klingę.
Zwrot w śledztwie nastąpił w 2008 roku, gdy były trener Kari-Pekka Kyro przyznał w wywiadzie telewizyjnym, że w latach dziewięćdziesiątych fińska kadra regularnie stosowała doping. Wcześniej Mika Myllylä, jeden z najlepszych biegaczy tamtych lat, także przyznał, że niektóre ze zwycięstw nie były osiągnięte uczciwie. Spośród oskarżonej czwórki Piirainen przyznał, że spodziewał się oskarżenia, choć zarazem miał nadzieję, że do tego jednak nie dojdzie. Z kolei Leppävuori powiedział, że dopóki nie ma wyroku, jest niewinny. Zdecydowanie zaprzeczył także Vähäsöyrinki. - Nigdy nie należałem do tego wszystkiego i było to powszechnie wiadome - skomentował były działacz.
Dopingowy proceder w Finlandii upadł w 2001 roku. W trakcie mistrzostw świata w Lahti na stosowaniu niedozwolonych środków przyłapano Virpi Kuitunen, Millę Jauho, Harriego Kirvesniemiego, Janne Immonena, Jariego Isometsä i wspomnianego Mikę Myllylä, po czym fińskie biegi narciarskie podupadły na kilka lat. Wcześniej pogłoski o tamtejszych oszustwach pojawiały się jeszcze w latach 80-tych, a także w następnej dekadzie. Wydaje się, że skala niewykrytych dotąd skandali z tego okresu może wyjść na jaw dopiero teraz, w trakcie rozpoczynającego się procesu.