Nie ma mocnych na "Morgiego", znaczny awans Małysza

Zdecydowanym zwycięstwem Thomasa Morgensterna zakończył się inauguracyjny konkurs 59. edycji Turnieju Czterech Skoczni. Austriak na "Schattenbergschanze" wyprzedził Mattiego Hautamaekiego i Manuela Fettnera. Z Polaków najwyżej, bo na jedenastym miejscu sklasyfikowany został Adam Małysz.

Wielkie skakanie rozpoczęło się na dobre! Zawodnicy nie mieli nawet czasu na odpoczynek po nieco dłuższym weekendzie w Engelbergu i tuż po świętach Bożego Narodzenia przybyli do Oberstdorfu, gdzie tradycyjnie pod koniec grudnia ruszył Turniej Czterech Skoczni. Ta niemiecka miejscowość położona jest w Alpach Algawskich, a znajduje się w niej stacja kolejowa, znane uzdrowisko i to, co daje jej największą sławę, czyli ośrodek sportów zimowych, który zawiera w sumie siedem obiektów, w tym ten największy - imienia Heiniego Klopfera, gdzie w 2009 roku na 225,5m poszybował występujący w tym tygodniu bez godnych uwagi rezultatów w zawodach Pucharu Kontynentalnego - Harri Olli. To jednak nie "mamut", a duża "Schattenbergschanze" była areną środowych zmagań i choć do jej starego, bo siedmioletniego rekordu będącego wówczas w znakomitej formie Sigurda Pettersena nikt za wyjątkiem treningowej próby Bjoerna Einara Romoerena (140m) nie był w stanie się zbliżyć, to wspaniałych emocji pod "Cienistą Górą" z pewnością nie zabrakło.

Walka toczyła się jednak do drugiej pozycji, bo pierwsza zarezerwowana była wyłącznie dla Thomasa Morgensterna. Reprezentant klubu SV Villach potwierdził, że u progu tego sezonu nie ma na niego mocnych, a swoją niebywałą dominację potwierdził właśnie podczas inauguracji "Wielkiego Szlema". O tym, kto aktualnie jest najmocniejszy z całej stawki pokazał już na półmetku, gdy uzyskał 131m i w znakomitym stylu objął prowadzenie, rozwiewając tym samym myśli pozostałych skoczków o triumfie na ziemi naszych zachodnich sąsiadów. "Morgi" formalności dopiął w finale, kiedy to osiągnął aż 138m, co dało mu notę o 16,5 punktu wyższą od drugiego w klasyfikacji - Mattiego Hautamaekiego. Podopieczny Alexandra Pointnera ma też inne powody do radości. Oprócz tego, że jest liderem zarówno w PŚ, jak i w TCS, to odniósł w środę jubileuszową, bo dwudziestą wygraną w tym cyklu, zrównując się tym samym z Andreasem Goldbergerem. 24-latek awansował też w tabeli skoczków z największą liczbą "pudeł", w której wspólnie z Ernstem Vettorim zajmuje siódmą pozycję. To 54. miejsce w czołowej "3" mistrza olimpijskiego z Turynu, a dla przykładu - Simon Ammann ma ich 55, a więc dogonienie Szwajcara przy tak wysokiej dyspozycji Morgensterna zdaje się być tylko kwestią czasu. Trzeba dodać, że klubowym szkoleniowcem dominatora jest nie kto inny, jak Heinz Kuttin - były trener naszej kadry.

W zawodach o drugą lokatę zwyciężył zatem wspomniany Hautamaeki. Fin pod wodzą Pekki Niemelae przeszedł niesamowitą metamorfozę, prezentując od zmagań w Ruce świetną, a co najważniejsze stabilną formę. Przedstawiciel Kraju Tysiąca Jezior powtórzył więc sukces z Kuopio, lądując odpowiednio na 125m i 137,5m. Szczęśliwy ze swojej postawy może być też Manuel Fettner (130m/131,5m). Austriak otrzymał bowiem trzecią notę, co jest niewątpliwie jego życiowym osiągnięciem. Członek klubu z Bergisel nie jest bez szans w niezwykle zaciętej rywalizacji o "czwórkę" Pointnera na marcową imprezę w Oslo. O występ w Państwie Fiordów nie może martwić się natomiast czwarty ostatecznie Simon Ammann (123m/134,5m). Szwajcar jest w swoim kraju poza wszelką konkurencją i jako jedyny bronił barw Helwetów w Oberstdorfie. Mimo, że bohater igrzysk w Kanadzie uplasował się na czele klasyfikacji, to jednak główny cel "Harrego Pottera", czyli triumf w TCS bardzo się oddalił. Piątą pozycję z wynikami 128,5m i 126m zajął Andreas Kofler, a pierwszą "6" zamknął Severin Freund (127m/130,5m), który dość nieoczekiwanie był najmocniejszym ogniwem w ekipie gospodarzy, co dowodzi o widocznej zmianie warty w teamie Wernera Schustera. Trzecią siłą w niemieckiej kadrze okazał się za to 13. Richard Freitag, któremu także udało się pokonać weteranów - 18. Martina Schmitta oraz 19. Michaela Uhrmanna.

Występ Polaków wbrew przewidywaniom zakończył się totalną klapą. Jasnym światełkiem w ciemnym tunelu okazał się oczywiście niezawodny Adam Małysz. "Orzeł z Wisły" w stosunku do pierwszej serii, w której oddał skok zaledwie na 115 metr, w drugiej dotknął nartami zeskoku zdecydowanie dalej, bo na 131,5m, dzięki czemu awansował aż o dziesięć pozycji (!). Nic dobrego nie można napisać o drużynie Łukasza Kruczka, bo wszyscy z jego zawodników przegrali swoje pojedynki (!). O sporym szczęściu mówić może 25. Kamil Stoch (118m/122,5m). Mieszkaniec Zębu awansował dzięki dyskwalifikacji za niewłaściwy kombinezon Rune Velty, który uzyskał od niego wyższą notę. 35. był Stefan Hula (116m), który uzyskał gorszy rezultat od Maximiliana Mechlera o 5,5m. Jeszcze gorzej wypadli 40. Dawid Kubacki (112,5m) i zaledwie 41. Marcin Bachleda, którzy nie trafili na zbyt wymagających przeciwników - "Mustaf" wylosował utytułowanego dwuboistę - Anssi Koivurantę (117,5m/120,5m), zaś "Diabełek" z Zakopanego 21. Felixa Schofta.

Na "Schattenbergschanze" sypnęło sensacjami. Z presją zupełnie nie poradził sobie triumfator eliminacji - Ville Larinto, któremu nie zakwalifikował się do drugiej serii i o jakimkolwiek dobrym wyniku w "Wielkim Szlemie" mimo znakomitej dyspozycji może już zapomnieć. Żadnej roli nie odegrali też Rosjanin Paweł Karelin, Johan Remen Evensen, Bjoern Einar Romoeren, czy dwaj zwycięzcy tego prestiżowego cyklu w 2006 roku - Czech Jakub Janda i Janne Ahonen. Ten ostatni dokonał tej sztuki najwięcej, bo pięć razy i tylko mu udało się powtórzyć ten wyczyn w następnym sezonie.

Na słowa pochwały zasługują obiecujący i solidny Słoweniec Peter Prevc oraz Vladimir Zografski z...Bułgarii. Dawny rekordzista obiektu w Szczyrku (106,5m) odprawił z kwitkiem Pascala Bodmera, a całe zawody ukończył na szesnastym miejscu. Skoczek z Samokowa ma dopiero siedemnaście lat, co w żadnym stopniu nie przeszkadza mu w przekładaniu udanych prób z treningów na konkursy.

Kolejny przystanek TCS to Garmisch-Partenkirchen, gdzie narciarze przywitają Nowy Rok, a w Sylwestra wystartują w eliminacjach.

Wyniki środowego konkursu w Oberstdorfie (HS 137):

MZawodnikKrajNotaOdl.
1 Thomas Morgenstern Austria 289,6 131,5m/138m
2 Matti Hautamaeki Finlandia 273,1 125m/137,5m
3 Manuel Fettner Austria 264,0 130m/131,5m
4 Simon Ammann Szwajcaria 259,6 123m/134,5m
5 Andreas Kofler Austria 263,7 128,5m/126m
6 Severin Freund Niemcy 258,7 127m/130,5m
7 Martin Koch Austria 254,1 124m/132,5m
8 Michael Neumayer Niemcy 254,0 127m/128,5m
9 Wolfgang Loitzl Austria 248,8 127,5m/124,5m
10 Tom Hilde Norwegia 246,6 120,5m/128m
11 Adam Małysz Polska 243,3 115m/131,5m
25 Kamil Stoch Polska 222,4 118m/122,5m
35 Stefan Hula Polska 101,3 116m
40 Dawid Kubacki Polska 95,3 112,5m
41 Marcin Bachleda Polska 93,4 109m

Klasyfikacja generalna PŚ 2010/2011 w skokach narciarskich:

MZawodnikKrajPkt
1 Thomas Morgenstern Austria 705
2 Andreas Kofler Austria 525
3 Matti Hautamaeki Finlandia 431
4 Simon Ammann Szwajcaria 361
5 Ville Larinto Finlandia 339
6 Adam Małysz Polska 314
7 Tom Hilde Norwegia 226
8 Wolfgang Loitzl Austria 208
9 Daiki Ito Japonia 201
10 Johan Remen Evensen Norwegia 199
18 Kamil Stoch Polska 121
29 Stefan Hula Polska 38
48 Marcin Bachleda Polska 6

Klasyfikacja Pucharu Narodów:

MKrajPkt
1 Austria 2279
2 Norwegia 1246
3 Finlandia 1056
4 Polska 679
5 Japonia 664
6 Niemcy 561
7 Szwajcaria 361
8 Słowenia 253
9 Rosja 208
10 Czechy 140
11 Francja 61
12 Bułgaria 26
13 Włochy 18
14 Korea 5
Źródło artykułu: