Schlierenzauer zadowolony
Gregor Schlierenzauer znów skacze. Młody Austriak wystąpił w kwalifikacjach do poniedziałkowego konkursu w Innsbrucku i przeszedł je z sukcesem. Nie więc dziwnego, że "Schlieri" cieszy się, że po kontuzji ponownie może startować. - Wszystko poszło zgodnie z planem i jestem zadowolony, że znów mogę skakać na wysokim poziomie. Lekarze i fizjoterapeuci wykonali świetną pracę. Cieszę się z moich skoków. Owszem, muszę jeszcze popracować nad niektórymi słabymi punktami, ale mam nadzieję, że dobra forma wraca - powiedział Schlierenzauer.
Northug się nie poddaje
Norwescy kibice biegów narciarskich bardzo liczyli na Pettera Northuga w kontekście Tour de Ski. Najlepszy zawodnik ostatnich dwóch lat nadal nie jest jednak jeszcze w optymalnej formie. W niedzielę odpadł w Oberstdorfie już w ćwierćfinale sprintu. Northug przyznaje, że jest rozczarowany. - Plan był inny. W tej chwili ciężko mi mówić o walce o wygraną w Tourze. Może być ciężko skończyć zawody w czołowej dziesiątce. Wybrałem zły tor na finiszu w swoim ćwierćfinale. Gdybym mógł wybrać znów, wybrałbym sąsiedni, bardziej po lewej. Nie jest miło odpaść tak wcześnie, bez wątpienia powinienem był awansować do półfinału. Ale nie mogę się poddać, na to jest za wcześnie - powiedział Northug. O swym rywalu wypowiedział się Dario Cologna. Jego zdaniem Northuga nie można skreślać przedwcześnie. - Jestem zaskoczony, że odpadł już po pierwszym biegu. Ale zostało jeszcze wiele startów i Petter nadal może być bardzo groźny - powiedział Szwajcar.
Jacobsen o Tourze
Astrid Jacobsen po nieco słabszym występie na drugim etapie Tour de Ski w niedzielę znów stanęła na podium. Norweżka tym razem zajęła trzecie miejsce w sprincie i potwierdziła, że może się liczyć w całych zawodach. - Nie myślę o klasyfikacji generalnej, o tym że mam dziewięć sekund straty do miejsca na podium. Myślę tylko o kolejnym dniu i o kolejnym biegu. Na razie za nami dopiero trzy starty i jeszcze bardzo wiele może się wydarzyć. Nie jestem jak na razie w optymalnej formie. W niedzielę Petra Majdić była w zupełnie innej lidze niż cała reszta. Ja walczyłam jeszcze w końcówce z Justyną Kowalczyk, ale nie dałam jej rady - powiedziała Jacobsen.