Niebiosa nie zawsze sprzyjały Adamowi Małyszowi i polskim skoczkom. Często aura nie była po stronie polskich Orłów. Jednak w tych wyjątkowych, ostatnich zawodach w karierze naszego mistrza, nawet wiaterek dmuchał tak, by godnie pożegnać legendę skoków narciarskich. Pogoda w niedzielę w Planicy była wręcz wymarzona. Po trzech dniach, w których więcej było chmur i deszczu, nad mamutem w Słowenii zaświeciło słońce. W połączeniu z ośnieżonymi szczytami gór, które otaczają Velikankę, tworzyło to wszystko cudowny, niczym bajkowy krajobraz. Zabawę tylko psuł wiatr, który kręcił niesamowicie, przeciągając zawody w nieskończoność. Polacy delektowali się każdą chwilą w oczekiwaniu na ten jeden najważniejszy, ostatni skok Adama Małysza. Z jej strony z obawą, by natura nie zepsuła naszemu mistrzowi zakończenia kariery, a z drugiej z nadzieją, że w tej loterii Polacy wreszcie wygrali szczęśliwy los. I faktycznie nasze Orły w loteryjnym konkursie trafiły niczym szóstkę w Lotto.
Dało się jednak wyczuć, że natura tego dnia pozwoli jedynie na rozegranie jednej serii zawodów, a Adam Małysz zamiast pożegnać się z Planicą trzema lotami, odda góra jeden skok. Skok ten jednak zapamiętamy na pokolenia. Podobnie jak cały niedzielny konkurs w Planicy. Po raz pierwszy w karierze i nomen omen po raz ostatni Adam Małysz stał na podium zawodów Pucharu Świata obok swojego rodaka, Kamila Stocha, na cześć którego zagrano Mazurka Dąbrowskiego. Jeśli polscy skoczkowie chcieli zrobić prezent swojemu idolowi, lepszego z pewnością nie mogli sobie wymarzyć. Bo ten Mazurek co prawda był dla Stocha, ale ze specjalną dedykacją dla Małysza. To co wydarzyło się w Planicy, pozwala Adamowi z czystym sumieniem pozostawić polskie skoki następcom.
Zarówno w Zakopanem podczas ostatniego pucharowego startu Małysza na Wielkiej Krokwi, jak w Planicy miała miejsce niezwykle symboliczna chwila. Wygrywał Kamil Stoch, przejmując niejako pałeczkę od Adama Małysza. A sam mistrz nad mistrzami może teraz spokojnie odłożyć narty na półki i doglądać polskich skoki z innej perspektywy. Na pewno będzie brakowało nam wszystkim Adama Małysza. Na pewno też nikt inny go nie zastąpi, bo Adam Małysz był po prostu jedyny i wyjątkowy. Był królem nie tylko polskich, ale i światowych skoków. Koledzy ze skoczni w Planicy oddali mu piękny hołd. Adam kończył karierę jak największy mistrz, a tego co dane było przeżyć bezpośrednim obserwatorom niedzielnego konkursu w Planicy, nie oddadzą żadne słowa. Łzy cisnęły się do oczu nawet największym twardzielom...
Żaden twórca filmowy także nie byłby w stanie wymyślić tak pięknego scenariusza na zakończenie kariery Adama Małysza. Życie po raz kolejny pokazało, że potrafi zaskakiwać i pisze najpiękniejsze scenariusze, które czasami przechodzą ludzkie wyobrażenia i marzenia. Zakończenie w wykonaniu Adama Małysza było tak piękne jak cała jego kariera...