"Adam dziękujemy" - te najprostsze, a jednocześnie najbardziej wymowne słowa widnieją na tysiącach biało-czerwonych szalików, flag i innych rekwizytach kibiców, którzy po raz ostatni przyjechali do Zakopanego zobaczyć w akcji swojego idola. - Łza się w oku kręci. Przyjeżdżaliśmy tu co roku zimą. Czasami także na Letnie Grand Prix. Jechaliśmy na Małysza. Nikt nie mówił, że jedziemy na skoki. Jechaliśmy po prostu zobaczyć Adama - mówił kibic z Gdyni, który oglądając wspomnienia z najlepszych skoków Adama na wielkim telebimie na Krupówkach miał łzy wzruszenia w oczach.
- Wierzyć się nie chce, że to już po raz ostatni, że za rok Adam już w Zakopanem będzie tylko z pozycji kibica, a nie skoczka. Mimo że ciężko pogodzić się z zakończeniem jego kariery, rozumiem jego decyzję. Odchodzi w chwale jak wielki mistrz. Moim zdaniem największy ze skoczków w historii. Pożegnanie w Planicy oraz te tysiące biało-czerwonych kibiców w Zakopanem są kwintesencją jego wspaniałej kariery. Adam po prostu dziękujemy - dodał wyraźnie wzruszony pan Jan z Olesna.
Chyba nie ma zakątku naszego kraju, z którego nie przyjechaliby kibice do Zakopanego. Wielu jest już pod Giewontem od piątku. Sporo także podróżowało praktycznie całą noc z piątku na sobotę, by tego wyjątkowego popołudnia być pod Wielką Krokwią. - Nie mamy co prawda biletów, ale jeśli nawet nie uda nam się ich kupić u "koników", to chcemy być tutaj razem z Adamem, poczuć tę fantastyczną i niepowtarzalną atmosferę sportowego święta. Zdajemy sobie sprawę, że to nie będzie to samo, co podczas Pucharów Świata. To będzie coś wyjątkowego. Pewnie niejeden z nas uroki łezkę, oglądając ostatni skok naszego mistrza - powiedzieli kibice z Płocka.
Krupówki rano przeżywały oblężenie kibiców, szczególnie w okolicach hotelu, skąd telewizja publiczna transmitowała poranny program śniadaniowy. Kibice chcieli osobiście podziękować Adamowi Małyszowi za te wspaniałe lata wielkich sukcesów i radości. Marzyli o autografie bądź zdjęciu. Wielu było podeskscytowanych możliwością zobaczenia z bliska nie tylko Małysza, ale także Thomasa Morgensterna czy Gregora Schlierenzauera, którzy z trudem przedarli się do busa przez tłum fanów zgromadzonych pod hotelem.
W drodze pod Wielką Krokiew jak zawsze słychać dźwięk trąbek, śpiewy i skandowanie jednego imienia i nazwiska: Adam Małysz Adam - niesie się po Krupówkach. Po drodze na skocznię tradycyjnie usytuowane są dziesiątki stoisk z gadżetami. Powodzeniem cieszą się te wydane specjalnie z okazji benefisu. Jak ciepłe schodzą szaliki z napisem "Adam dziękujemy" czy flagi z datą 26.03.2011 wizerunkiem Adama Małysza i podziękowaniem dla naszego mistrza.
Polacy godnie żegnają sportowca wszech czasów naszego kraju i tak naprawdę pewnie nikt nawet nie chce teraz myśleć o tym, co będzie za rok, kiedy pucharowe zmagania odbędą się bez Orła z Wisły.
Z Zakopanego
dla SportoweFakty.pl
Maciej Kmiecik
Zobacz także:
Adam Małysz: Po raz ostatni polska rewolucja
Benefis Małysza: Prezydent Komorowski przyjechał do Zakopanego
Fotorelacja: Zakopane żegna Adama Małysza
Simon Ammann: Przyjechałbym do Zakopanego, nawet gdybym miał spać w namiocie
Adam Małysz honorowym zakopiańczykiem
Adam Małysz o skokach do celu: trudne jak diabli
Podczas benefisu Małysza wszyscy założą wąsy
O Małyszu - polski Batman, tygrys na progu, jastrząb w locie...
Hofer o Małyszu: To jest wyjątkowy sportowiec
"Czerwone korale" dla Adama Małysza
Mariusz Czerkawski: Małysz odszedł na topie, tak jak najwięksi
Tomasz Redwan: Aktywność reklamowa Małysza może jeszcze wzrosnąć