- Pierwszy start w trzecim Pucharze Świata nie był dla mnie udany, jednak wynik nie odzwierciedla mojego przygotowania - pisze Tomasz Sikora na łamach swojej oficjalnej strony internetowej. - Ogólnie czuję się coraz lepiej i wiem, że wszystko zmierza w dobrym kierunku, a to że miejsce tak odległe zawdzięczam niestety przede wszystkim aurze. Tak się złożyło, że w sprincie z numerem dwudziestym szóstym biegł lider Pucharu Świata Carl Johan Bergman, z dwudziestym siódmym ja, a za mną Szwajcar Weger, który ostatnio zajął dwa razy pod rząd trzecie miejsce. Niestety, wystartowaliśmy w śnieżycy i głównie z nią przyszło nam walczyć aż do mety, o czym świadczą wyniki biegu. Po osiągnięciu linii mety warunki diametralnie się zmieniły i im wyższy numer wylosowali zawodnicy tym mieli więcej szczęścia. Cóż, sezon się dopiero zaczął i wiem, że również do mnie uśmiechnie się słońce, a może nastąpi to początkiem z marca. W to wierzę i do tego się przygotowuję.
Wspomniany przez Sikorę Bergman zajął w sprincie osiemdziesiąte piąte miejsce, zaś Weger był dwudziesty siódmy.
W sobotę naszego najlepszego zawodnika czeka bieg na dochodzenie.