- Stabilne skoki cieszą najbardziej - polscy skoczkowie po drugim konkursie w skokach narciarskich w Zakopanem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Dramatyczny przebieg miały drugie, sobotnie zawody rozegrane w Zakopanem. Po kapitalnych skokach Łukasza Rutkowskiego i Michaela Uhrmanna, a wcześniej Austriaka <B>Martina Kocha</b> (136 m.), jury zawodów zadecydowało, iż należy obniżyć belkę startową i drugą serię zacząć od nowa. -<i> Nie będę ukrywał, zdenerwowałem się </i>- przyznał szczerze Rutkowski.

Do czasu przerwania konkursu, nasi reprezentanci prezentowali się naprawdę dobrze. Kot i Rutkowski przekroczyli granicę 130 metrów i niemal od razu zostali przechwyceni przez polską telewizję, aby dzielić się na bieżąco wrażeniami po tak udanym dniu na zakopiańskiej Krokwi. Kilka chwil później nadeszła decyzja, że druga seria będzie powtórzona, a rozbieg zostanie obniżony o dwie belki startowe. Polacy niemal natychmiast udali się w okolice wyciągu, aby ponownie udać się na skocznię. Łukasz Rutkowski przyznał, że skorzystał wówczas z porady psychologa. Efekt? 130 metrów i trzecie miejsce w klasyfikacji końcowej drugiego konkursu. - Byłem zdenerwowany, ale na szczęście był z nami psycholog, który mi bardzo w tym momencie pomógł - zdradził Rutkowski i dodał: - Jestem zadowolony, bo moje skoki były naprawdę dobre. Muszę jeszcze popracować nad ułożeniem ciała w locie, bo lądowanie jest już w porządku.

Na 14-stym miejscu został sklasyfikowany Maciej Kot, choć jak przyznał 17-letni zaledwie Polak, taki dzień, w którym są rozgrywane dwa konkursy jeden po drugim, nie jest jeszcze na jego siły. - Cieszę się z miejsca w pierwszym konkursu (Maciej Kot zajął w pierwszych sobotnich zawodach siódme miejsce razem z Marcinem Bachledą – przyp. red.). Szkoda, że zapadła decyzja o obniżeniu belki startowej. Ten drugi konkurs może już nie był na moje siły. Z drugiej jednak strony cieszę się, że ustabilizowałem formę i skaczę równo. - powiedział Maciej Kot.

Po skokach Rutkowskiego czy Kota podczas obu zawodów w Zakopanem można dojść do wniosku, że młodzi skoczkowie swoimi skokami zaczynają wreszcie pokazywać, że będą w stanie już od początku startu zimowego sezonu wziąć większą odpowiedzialność za wyniki biało-czerwonych. - Dobrze, że młodzi zawodnicy zaczynają decydować o obliczu naszej reprezentanci. Marcin i Łukasz oddali naprawdę dobre skoki i należą im się za to ogromne brawa. Jeżeli zaś chodzi o Adama, to on przygotowuje się innym tokiem do sezonu, a jego forma ma być gotowa na zimowe zawody - zaznaczył Maciej Kot.

Tymczasem uśmiech nie schodził z ust kolejnego z naszych reprezentantów – Marcina Bachledy. Zawodnik TS Wisła Zakopane także musiał powtórzyć skok w drugiej serii sobotniego konkursu, ale tak jak przez całą sobotę na Wielkiej Krokwi, tak i tym razem Bachleda pokazał, że jak na ten etap przygotowań do zimowych zmagań, jego forma nie budzi zastrzeżeń. Wysoko uniesiony kciuk do góry i komentarz: - To nie przypadek, to są po prostu dobre skoki a więc jeszcze większa radość niż w pierwszym konkursie. Równo i stabilnie mówił wszystko - Bachleda był zadowolony z sobotnich konkursów w Zakopanem. W drugim konkursie zajął 15-ste miejsce do spółki z Adamem Małyszem.

W sobotę ze skoku na skok coraz lepiej poczynał sobie Adam Małysz. Najlepszy skok na odległość 125,5 metrów Małysz oddał właśnie w powtórzonej drugiej serii konkursu w Zakopanem. - Jeszcze pięć takich konkursów i forma mistrzowska sama wróci (śmiech). Moje skoki są jeszcze naprawdę niestabilne, ale wiem, że potrzeba czasu, aby odpowiednią formę złapać - powiedział Adam Małysz.

- Szkoda, że frekwencja na zawodach nie była wysoka. Pewnie reszta została przy telewizorach (śmiech). Gratulacje jednak dla tych, którzy przyszli i wytrwali do końca, bo temperatura jak na tą porę roku jest bardzo niska - dodał na zakończenie Adam Małysz.

Kolejny konkurs Letniej Grand Prix zostanie rozegrany 13 i 14 września w Hakubie (Japonia).

Źródło artykułu:
Komentarze (0)