- Hinterzarten to był najważniejszy test. Od niego zależało, czy próby będą kontynuowane - wyjaśnił Adam Małysz w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Wszystko wskazuje na to, że tak będzie - już do końca letniego Grand Prix. Walter Hofer i FIS są zachwyceni. Coraz częściej mówią, że to rozwiązanie zostanie zastosowane już najbliższej zimy. Słychać głosy, że także na Igrzyskach Olimpijskich w Vancouver.
- Rozumiem intencje zwolenników reform, aby wszystkim skoczkom zapewnić takie same warunki startu. Ale nie tędy droga. Matematyka nie może zastępować rywalizacji na skoczni. Jestem zdecydowanie przeciwny nowym regułom - mówił jeszcze kilka dni temu na łamach Dziennika Polskiego Małysz. Teraz jednak zmienił zdanie. - Wydaje mi się, że te pomiary są bardzo wiarygodne. Walter Hofer wszystko nam wytłumaczył. Wychodząc z progu zawodnik uruchamia fotokomórkę. W ciągu czterech-pięciu sekund lotu następuje około 150-160 pomiarów siły wiatru. Potem siła jest uśredniana i na tej podstawie zawodnik otrzymuje dodatkowe punkty lub je traci. Może to nieefektowne rozwiązanie, ale sprawiedliwe - przyznał najlepszy polski skoczek.