Prezydent Michał Zaleski chce na ten cel wydać blisko 3,5 mln. zł.
To oznacza iż Grand Prix może stracić Bydgoszcz, bo umowa z Anglikami obowiązuje jedynie do końca 2010 roku, a na kolejne trzy lata imprezę "zaklepali" u siebie działacze Unii Leszno. Jest jeszcze jedno wyjście z tej sytuacji. Możliwe że w przyszłym sezonie w Polsce odbędą się aż trzy turnieje - w Lesznie, Toruniu i Bydgoszczy. Wszak Polska dla BSI/IMG to największe źródło dochodów, dlatego takie rozwiązanie jest bardzo prawdopodobne. - To sekret negocjacji. Szanse na takie rozwiązanie są duże. Nigdzie indziej ta impreza się tak dobrze nie sprzedaje i nigdzie nie ma więcej chętnych niż przyznanych danemu krajowi turniejów. Kiedyś w Polsce było tylko jedno Grand Prix. Od kilku lat są dwa. Nie widzę powodów, by nie mogło być trzech - powiedział na łamach Gazety Wyborczej Adam Soroko, który w bydgoskim Ratuszu odpowiada za sport zawodowy. Właśnie kilkanaście dni temu miejscowa delegacja wraz z prezesem Leszkiem Tillingerem odwiedziła Londyn, gdzie prowadziła sekretne negocjacje z przedstawicielami BSI/IMG.
Prawdopodobnie w przyszłym roku bydgoski turniej będzie otwierał batalię o medale IMŚ. Ma to dać czas sternikom Polonii i władzom miasta na planowaną przebudowę stadionu przy ulicy Sportowej. Miejscowy obiekt jest już też na liście priorytetowej Ministerstwa Sportu. Całkowity koszt przebudowy ma wynieść około 50 mln złotych. Połowa środków ma właśnie pochodzić z funduszy ministerialnych. Niewykluczone, iż resztę sfinansują władze miasta oraz Unia Europejska.