Ryszard Buśkiewicz przyszedł na świat w Lesznie, choć jego pierwszym klubem był Start Gniezno. Zawodnik urodzony w 1956 roku zaliczył swój debiut w lidze w wieku 20 lat. Później jeździł w Gnieźnie jeszcze w sezonie 1977. Wówczas Start rywalizował na poziomie drugoligowym. Występy Buśkiewicza można było uznać za solidne (w drugim roku jazdy średnia 1,47 pkt/bieg).
Przeszedł do Unii i rozwinął skrzydła
Po sezonie 1977 Buśkiewicz po raz pierwszy w karierze zmienił klub. Trafił do Unii Leszno, która powoli wracała do ligowej czołówki. To już był zespół złożony z bardzo dobrych zawodników. Kolegami Buśkiewicza byli bowiem m.in. Mariusz Okoniewski, Czesław Piwosz, Bernard Jąder, Kazimierz Adamczak, Zdzisław Dobrucki, czy też Roman Jankowski.
Przed nowym nabytkiem leszczyńskiej Unii stało trudne zadanie. Zespół był mocny, więc trzeba było dotrzymać kroku innym zawodnikom i przede wszystkim przyzwyczaić się do najwyższej klasy rozgrywkowej (ówczesna 1. liga), gdzie poziom był oczywiście wyższy od tego w 2. lidze.
Przejmująca deklaracja Kudriaszowa. Mówi o oddawaniu pieniędzy ze zbiórki i kosztach leczenia
Buśkiewicz jednak szybko zaaklimatyzował się w nowym otoczeniu. W pierwszych dwóch spotkaniach wywalczył 19 punktów w 10 startach. Debiutował 2 kwietnia 1978 roku w meczu wyjazdowym ze Śląskiem Świętochłowice (pojedynek rozegrano w Rudzie Śląskiej). Wówczas zdobył 9 "oczek", a "Byki" przegrały 44:59 (rozgrywano 18 biegów).
W sezonie 1978 leszczynianie uplasowali się na czwartej pozycji w lidze. To było preludium do dalszych sukcesów klubu. W latach 1979-1980 Unia dwukrotnie zdobywała mistrzostwo Polski. Tymczasem Buśkiewicz stał się skałą nie do skruszenia. Jego wysokie zdobycze punktowe to jedno, a brak kontuzji to drugie.
Leszczynianin praktycznie nie wypadał ze składu, będąc jego solidnym punktem (w latach 1978-1982 opuścił zaledwie trzy mecze). W sezonie 1980 po raz pierwszy przekroczył średnią 2,16 pkt/bieg. W kolejnych latach był jeszcze lepszy, a szczyt formy osiągnął w 1982 roku. Wówczas kończył rozgrywki ze średnią 2,27 pkt/bieg. Wygrał też w Częstochowie Memoriał im. Bronisława Idzikowskiego i Marka Czernego.
Niespodziewany transfer. "70 par butów"
Po sezonie 1982 Ryszard Buśkiewicz dość nieoczekiwanie zmienił klub. Po tłustych latach w Lesznie, gdzie z Unią wywalczył cztery medale DMP (dwa złota, srebro oraz brąz) poszukał nowego wyzwania. Zawodnikiem mocno zainteresowała się Polonia Bydgoszcz. To był zespół gwardyjski, więc mógł zaoferować żużlowcowi większe "profity" niż Unia.
Wiadomo jednak, że w tamtych czasach transfery były trudne do przeprowadzenia. Za pieniądze nie było to praktycznie możliwe. Dlatego do akcji wkroczyły buty.
- Trochę to wszystko trwało zanim porozumieliśmy się z zawodnikiem i klubem. To były takie czasy, że żużlowcom trudno było kupić sprzęt za granicą. To były ogromne koszty. Dlatego my też mieliśmy zakład obuwniczy Kobra, który produkował buty, dostarczając je do Polonii. To była wygoda, ponieważ obuwie służyło zawodnikom ze szkółki, a czasem też pierwszej drużynie - mówi nam Leszek Tillinger, wówczas działacz Polonii, później prezes klubu.
- Obuwie zdawało egzamin, więc zaproponowaliśmy Unii Leszno dostarczenie 70 par butów. Klub się zgodził i w taki sposób mogliśmy ściągnąć Ryszarda Buśkiewicza - dodał Tillinger.
Polonia okazała się ostatnim klubem w karierze solidnego ligowca. Buśkiewicz w nowych barwach nie zachwycał już jednak tak bardzo jak wtedy, gdy jeździł z bykiem na plastronie.
- W Polonii Ryszard Buśkiewicz zdobywał trochę mniej punktów niż w Unii Leszno, ale spełnił wymagania jako zawodnik. Na pewno nie mogę na niego narzekać, bo myślę, że nasza współpraca układała się bardzo dobrze - zakończył Tillinger.
Z zespołem z Bydgoszczy Buśkiewicz w 1986 i 1987 roku wywalczył srebrny medal DMP. Jednak w drugim z wymienionych sezonów jego wkład w sukces był bardzo mały. I to właśnie w 1987 roku zakończył karierę.
Do historii przejdzie jako bardzo dobry zawodnik, lecz zawsze w cieniu tych największych. Do całkowitego spełnienia zabrakło mu medalu Indywidualnych Mistrzostw Polski. Najbliżej podium był w 1981 roku na świetnie sobie znanym leszczyńskim torze. Wówczas zajął czwarte miejsce.
Dawid Franek, WP SportoweFakty
Czytaj także:
Abramczyk Polonia będzie gotowa na więcej. Menedżer zdradził, co ma jej pomóc
Niepokojące obrazki z Krosna. Prezes Cellfast Wilków zabrał głos