Andersen za dobry na odpoczynek od Grand Prix?

Hans Andersen sezonu 2009 na pewno nie zaliczy do udanych. Duńczyk bardzo słabo spisywał się w barwach ekstraligowego Lotosu Wybrzeża Gdańsk, a w klasyfikacji generalnej cyklu Grand Prix zajął dopiero 10. pozycję, co oznacza, że jeśli marzą mu się występy w przyszłorocznej serii, to musi on liczyć na przychylność jej organizatorów.

W tym artykule dowiesz się o:

Włodarze Indywidualnych Mistrzostw Świata wkrótce przyznają 4 tzw. stałe dzikie karty na starty w nadchodzącej edycji czempionatu, a jednym z murowanych faworytów do otrzymania "dzikusa" jest właśnie "Ugly Duck" - Postawa Hansa w Grand Prix sugeruje, że to właśnie jemu należy się jedna z dzikich kart. Nie wiem, czym będą się kierować włodarze cyklu przy podejmowaniu decyzji, ale ze sportowego punktu widzenia Andersen powinien mieć miejsce w elicie - powiedział Neil Middleditch, menadżer Poole Pirates, czyli brytyjskiego klubu Andersena.

Popularny "Middlo" zdaje sobie jednak sprawę z tego, że dzikie karty mogą otrzymać niekoniecznie najlepsi żużlowcy do nich aspirujący. - Sprawę może skomplikować to, że w przyszłorocznej serii jest już dwóch Duńczyków - Nicki Pedersen oraz Kenneth Bjerrre. Szefowie cyklu już niejednokrotnie pokazywali, że dbają także o to, by w serii zachowana była równowaga narodowa - dodał opiekun Piratów.

Hans Andersen był stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix w latach 2003-2005 oraz 2007-2009. Największy sukces reprezentanta kraju Hamleta to 5. miejsce w IMŚ w latach 2007 i 2008. - Hans ma 28 lat i wciąż ma szansę na wywalczenie tytułu mistrza świata. Przed nim jeszcze wiele lat w Grand Prix - zakończył "Middlo".

Źródło artykułu: