Przy takiej pogodzie ciężko przygotować tor - wypowiedzi po odwołanym treningu Falubazu

Środa, 21 października, godz. 17.00 - o tej porze wstępnie miał się rozpocząć trening w przededniu pierwszego meczu finałowego Speedway Ekstraligi pomiędzy drużyną Falubazu Zielona Góra a Unibaksem Toruń. W godzinach popołudniowych został on przeniesiony na 18.30, ponieważ nadal trwały prace nad doprowadzeniem toru do stanu używalności. Na nic to jednak się zdało.

Na stadionie przy ulicy Wrocławskiej zjawił się Komisarz Ekstraligi - Ryszard Głód. - Moim zdaniem na takiej nawierzchni nie da się jechać. Czarno widzę dzisiejszy trening, a nawet i czwartkowe zawody - krótko skwitował. Nie ulega wątpliwości, iż zielonogórski klub robił wszystko, by odjechać trening przed czwartkowym finałem z Unibaksem. Zależało im na przygotowaniu się przed tak ważnym spotkaniem. Zwłaszcza, że ostatnimi czasy zawodnicy nie mieli zbyt wiele okazji do startów, za wyjątkiem Fredrika Lindgrena.

Komisarz Ligi bacznie obserwował co działo się przy Wrocławskiej. - Widzimy, iż trwają prace na torze, zobaczymy co z tego wyjdzie. Moim zdaniem to, w jakim stanie jest nawierzchnia jest efektem zbyt niskiej temperatury i zbyt wysokiej wilgotności. Sprawia to, iż wysycha on bardzo powoli.

Przypomnijmy, iż mecz był już trzykrotnie przekładany. Czy dojdzie do kolejnej zmiany terminu, jeśli w czwartek nic się nie zmieni? - Zobaczymy. Może wówczas zawody odbędą się w piątek bądź sobotę. Na razie poczekajmy, może jednak uda odjechać się to w terminie - zakończył Ryszard Głód.

Kapitan drużyny, Grzegorz Walasek również nie był zbyt zadowolony z przebiegu sytuacji. Jednak cóż można poradzić na takie a nie inne warunki pogodowe. - Cóż mogę powiedzieć, nie udało się zrobić tego toru. Temperatura jest bardzo niska, co przede wszystkim nie pozwala na jego schnięcie, a tym samym na przygotowanie go do jazdy. Stąd dziś nie udało nam się wyjechać na tor. Co do jutrzejszego spotkania, uważam, że może też być problem. Jak wiemy, przez kilka dni wciąż padał deszcz i na tyle zmoczył nawierzchnię, że w tym momencie jakiekolwiek prace jak chociażby suszenie nie mają najmniejszego sensu- zakończył "Greg".

Jego słowa potwierdził Rafał Dobrucki. - Przy takim torze, jaki mamy obecnie, ciężko byłoby z jazdą. Gdybyśmy w tym momencie mieli wyjechać, byłaby to jazda gęsiego, ciężko byłoby nam w ogóle skręcić czy podejmować jakąkolwiek walkę. Na dzień dzisiejszy słabo to widzę. Przyznajmy jednak szczerze, że przy tej pogodzie, jaką mamy ciężko jest przygotować tor. Na tę chwilę jeżdżą na nim lekkie auta, ciężkie maszyny też nie dają rady, bo powstają koleiny i wszystko się rozpływa pod kolami. Można lekko go tą jazdą tylko dobić. Widzimy, że robi się wszystko, co możliwe, a czy uda się to do jutra, trudno powiedzieć. Prawdę mówiąc, niewielkie szanse w tym widzę.

Od kilku dni na torze trwały intensywne prace nad przygotowaniem toru do rozgrywek, co udowadnia, iż włodarzom klubu zależało na tym, by odjechać długo oczekiwany przez wszystkich mecz finałowy. Niepotrzebne są więc spekulacje, iż to co miało w środę miejsce, zostało zrobione celowo. Prace nad nawierzchnią mają trwać całą noc. Czy przyniosą skutek? O tym przekonamy się już wkrótce.

Stan toru przy ul. Wrocławskiej (foto x 2 - Ewelina Bielawska)

Komentarze (0)