W sobotę na torze w Malilli rozegrano kolejną rundę zmagań o tytuł indywidualnego mistrza świata. Na obiekcie Dackarny najlepiej w wyścigu finałowym poradził sobie Daniel Bewley. Jednak nim Brytyjczyk odsłuchał hymnu, celebrując triumf w Grand Prix Szwecji, to na mini torze odbyło się historyczne wydarzenie.
Mowa o SGP4. Impreza ta skierowana jest do zawodników od 11. do 13. roku życia, która w Malilli ścigała się na motocyklach o pojemności 190cc. Najlepiej z warunkami panującymi na szwedzkiej ziemi poradził sobie Elias Jamil, który sięgnął po mistrzostwo świata z kompletem piętnastu punktów.
- Jestem szczęśliwy, że udało mi się wygrać. Czułem się naprawdę dobrze, choć w ostatnim wyścigu po niezbyt najlepszym starcie musiałem się trochę napracować, by wyprzedzić Karela. A ten umiejętnie mnie blokował. Na ostatnim okrążeniu udało mi się go jednak wyprzedzić po wewnętrznej - skomentował Jamil swój występ podczas konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: Kto powinien pojechać w finale DPŚ? Andrzej Rusko wskazuje pewniaków
Jamil chwalił sobie przygotowanie motocykli i to, jak udało mu się je dopasować do toru w Malli. Młody żużlowiec z Danii nie ukrywał zadowolenia również z tego, że tak liczna grupa fanów przybyła na ten turniej.
Srebrny medal wywalczył w sobotę Cooper Antone, który w Malilli oglądał plecy dwóch rywali - Jamila oraz swojego rodaka, Kobiego Canninga. Wicemistrz globu do Szwecji przybył z Albury-Wodonga.
- Nigdy wcześniej nie byłem tak daleko od domu, więc jestem bardzo podekscytowany tym wszystkim, co mnie tu spotkało. Motocykl był świetny, nigdy na tak dobrym nie jeździłem - skomentował Antone.
Podium uzupełnił Duńczyk Niklas Bager, który o brązowy medal musiał stoczyć wyścig dodatkowy, w którym pokonał Canninga. Obaj zgodnie podkreślali, że ambasador projektu i twórca sprzętów do klasy 190cc wykonał ze swoim zespołem kawał dobrej ekipy.
- Ten motocykl jest o wiele lepszy od tego, które mamy w Australii i przede wszystkim szybszy. Szkoda, że nie miałem szczęścia w jednym z wyścigów, w którym byłem wykluczony, ale jestem czwartym zawodnikiem świata i jestem z tego zadowolony - przyznał Canning.
Rywalizacji zawodnikom z trybun przyglądali się nie tylko kibice, ale również i uczestnicy wieczornego Grand Prix. Spotkać można było m.in. Bartosza Zmarzlika, Patryka Dudka, Andersa Thomsena, czy Andrzeja Lebiediewa.
Czytaj także:
Żużel wrócił do Świętochłowic. Kevin Małkiewicz najlepszy
Piotr Żyto mówi o ofertach z polskich klubów