- To był bardzo dobry dzień dla mnie. Jestem szczęśliwy, bo zwycięsko zakończyłem ostatnie moje zawody w tym sezonie. Sezonie, który był bardzo dobry i w którym wywalczyłem awans do cyklu Grand Prix. Zwycięstwo w takim turnieju jaki odbył się w Ostrowie zawsze jest miłe - mówił chwilę po zejściu z podium "Zorro".
Magnus Zetterstroem był pod wrażeniem trofeum, które otrzymał za zwycięstwo w Ostrowie. - Naprawdę jest to piękna nagroda. Cieszę się bardzo, że ją wygrałem. Wiem, że w przeszłości zwyciężali tutaj czołowi żużlowcy świata. Jestem zadowolony z faktu, że zapisałem się na listę triumfatorów tych prestiżowych zawodów. Mogę zapewnić, że Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego zajmie ważne miejsce wśród wszystkich moich trofeów - podkreślił Szwed.
Zetterstroem w serii zasadniczej zgromadził 12 punktów. Tyle samo, co Robert Miśkowiak. Doszło więc do wyścigu dodatkowego, którego stawką był triumf w Łańcuchu Herbowym. - Oczywiście bardzo cieszę się ze zwycięstwa w wyścigu z Robertem Miśkowiakiem. Jest mi jednocześnie trochę przykro, że pozbawiłem reprezentanta gospodarzy triumfu przed jego publicznością. Kibice byli oczywiście za swoim zawodnikiem, co jest normalnym zachowaniem. Ja wygrałem Łańcuch Herbowy, ale cieszę się, że Robert zwyciężył w dodatkowym biegu memoriałowym. W ostatecznym rozrachunku między nami było jeden do jednego. Mam nadzieję, że Robert Miśkowiak będzie wracał do domu tak samo szczęśliwy jak ja - zakończył Zetterstroem.
Dodajmy, że Robert Miśkowiak nie tylko wygrał wyścig memoriałowy poświęcony pamięci wybitnych osób ostrowskiego żużla, a także właśnie w tym biegu wykręcił najlepszy czas dnia. Za ta otrzymał specjalny puchar od przedstawicieli Terenowego Klubu Olimpijczyka w Wysocku Wielkim.