Szyki pokrzyżował mu Tomasz Gollob i... padający deszcz, ale Nicki, który zdobył 17 punktów jest zadowolony ze swojego występu. Podkreśla trudności jakie napotkał, aby znaleźć się w finale: - Gdy zaczęło padać, czekały mnie trzy starty z zewnętrznych pól. Dwa z czwartego toru i jeden z trzeciego. W tych warunkach tory te były zdecydowanie niekorzystne, ale to jest żużel i tak się czasami zdarza.
- Musiałem się sporo namęczyć, gdyż druga część zawodów była taką trochę loterią. Zawodnicy startujący z wewnętrznych pól wygrywali biegi z łatwością, ale wywalczyłem sobie drogę do finału.
- Zgubiłem o jeden punkt za dużo, kiedy w biegu dwudziestym startowałem z toru trzeciego. Dało to Tomaszowi [Gollobowi - przyp. red.] możliwość wyboru pierwszego toru w finale. Jestem jednak zadowolony z mojego drugiego miejsca jak i całego występu - zakończył Pedersen.