21-latek cztery ostatnie sezony spędził w Orle Łódź, gdzie był podstawowym młodzieżowcem. Teraz przeniósł się do InvestHousePlus PSŻ-u, gdzie będzie startował na pozycji zawodnika U-24.
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty: Przygotowania do następnego sezonu na pewno już się rozpoczęły. Jaki ma pan plan?
Mateusz Dul, zawodnik InvestHousePlus PSŻ-u Poznań: Zacząłem już w listopadzie, ponieważ trenuję z moim nowym sąsiadem Rohanem Tungate'em. On chce być gotowy na mistrzostwa Australii, a ja ćwiczę razem z nim. Najpewniej wyjadę też do Hiszpanii na rowery i crossa, gdyż podpisałem kontrakt z Lejonen Gislaved i tam taki obóz jest planowany.
W kwestiach sprzętowych będą duże zmiany?
Moim tunerem jest Ryszard Kowalski i będę zdecydowanie lepiej przygotowany pod względem sprzętowym. Dzięki temu będzie go dużo więcej i nie będę musiał oszczędzać poszczególnych części.
Pana team też zostanie rozbudowany?
Dołączy do niego pan Jacek Filip, przynosząc ze sobą więcej wiedzy oraz doświadczenia. Będzie on odpowiedzialny za odpowiedni dobór silników pod dane tory. Myślę, że jego obecność mi pomoże.
ZOBACZ WIDEO: Rekordowy budżet Apatora. Ile brakuje torunianom do walki o mistrzostwo?
Nowy klub zapewni panu sprzęt?
PSŻ chce mnie tak zabezpieczyć, żeby mi niczego nie brakowało. Będę doskonale przygotowany i tak naprawdę wszystko będzie później zależało ode mnie. Obecnie pozostała wyłącznie kwestia ciężkiej pracy. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałem takich możliwości, ponieważ zawsze wszystko było bardzo oszczędnościowe. Teraz będzie to wyglądało tak, jak powinno.
Czyli to wsparcie przekonało pana do podpisania kontraktu w Poznaniu?
Nie tylko. Przede wszystkim wpływ na to miał Adam Skórnicki. Przekonała mnie również osoba Aleksandra Łoktajewa, któremu bardzo dużo zawdzięczam, ponieważ wiele mi pomógł. Już w sezonie 2023 przy pomocy tych osób Oskar Hurysz zaczął świetnie się prezentować. Sam już wcześniej z nimi współpracowałem i wiem, że zawsze mogę na nich liczyć, a jednocześnie rozwijać się przy nich.
Team ukraińskiego zawodnika obiecał klubowi, że w przyszłym sezonie mnie wesprze. Wymieniamy się wieloma informacjami i często podpowiada mi, co trzeba zrobić. Wspólnie też dobieraliśmy ludzi dla mnie. Sam nie jestem jeszcze zbytnio doświadczony, więc dzwonię i proszę o jakieś rady i z chęcią mi pomagają. Do tego dochodzi jeszcze zarząd, który ma duże ambicje, a przy okazji bardzo na mnie liczy, co mnie motywuje.
Czyli w Łodzi brakowało wsparcia?
Dopóki był tam trener Skórnicki, to zawsze dbał o to, żebym wszystko miał. Potem już jednak był problem z dopięciem budżetu. Musiałem sobie ograniczać wyjazdy na tor i rezygnować z zawodów młodzieżowych, bo mi się to nie opłacało. Nawet nie miałem możliwości zbyt wiele trenować, ponieważ silnik trzeba później dać do serwisu, a za bardzo nie posiadałem na to pieniędzy. Aktualnie z kolei szukam jazdy we wszelkich możliwych ligach, nawet w tych, w których trzeba dokładać. Teraz całkowicie zmienia się moje podejście do sportu, gdyż posiadam budżet, a za co tym idzie, mam większe możliwości.
Aczkolwiek sponsorzy z Łodzi dalej pana wspierają?
Zgadza się. Jestem za to bardzo wdzięczny i muszę im wszystkim podziękować, ponieważ kilka dobrych biegów dzięki ich pomocy mogłem odjechać. Zawsze, gdy czegoś potrzebowałem, to służyli pomocą. Myślę, że gdyby nie oni, to mnie w tym sporcie już by dawno nie było, gdyż podstawiali sprzęt, którego wcześniej nie miałem. Pomagali również dopinać budżet, którego praktycznie nie było, a powinien powstać z innego źródła.
Rozważał pan zejście ligę niżej?
W mojej opinii trzeci szczebel rozgrywkowy w Polsce w ostatnich latach był mocniejszy. W nadchodzącym sezonie być może dwie drużyny będą mocne, jednak jeszcze z dwa lata temu było ich zdecydowanie więcej. Rozgrywki były wtedy bardzo wyrównane, a teraz ten poziom trochę spadł. Kluby w Krajowej Lidze Żużlowej nie są też tak stabilne, jak w Speedway 2. Ekstralidze. Zejść szczebel wyżej zawsze można, ale wejść z powrotem już nie jest tak łatwo. Mam nadzieję, że przy pomocy klubu i wszystkich innych osób, które mnie wspierają, będzie mi łatwiej pozostać w pierwszej lidze.
W grę wchodziło też podpisanie kontraktu w U-24 Ekstralidze i ewentualne wypożyczenie do drugiej ligi?
Była taka opcja. Aczkolwiek proszę mi wskazać drużynę na trzecim szczeblu, która byłaby solidna, miała dobrego trenera, porządny tor i zapewniała odpowiednie pieniądze. Być może są takie dwa zespoły. Teoretycznie mógłbym sporo startować, ale znów miałbym problem z budżetem. Trzeba jednakże wyciągać wnioski.
Wspomniał pan o tych ligach zagranicznych. Oprócz Szwecji jest jeszcze w planie, chociażby Wielka Brytania?
Jeśli chciałbym jeździć na Wyspach, to musiałbym zbudować tam swoją bazę, czyli mieć własnego busa, mechanika oraz dwa lub trzy kompletne motocykle na miejscu. To tworzy pewien problem. Dodatkowo kilka klubów nie wystartuje w przyszłym sezonie, ale zawodników nie ubyło. Co prawda, jakieś zainteresowania z Wielkiej Brytanii się pojawiały, ale jeszcze konkretów nie było. Jeśli jednak będą, to zrobię wszystko, żeby tam startować. Na Wyspach jest bardzo dużo jazdy i czasami zarabia się nawet więcej niż w Szwecji. Dodatkowo wyjazd tam trwa najczęściej jeden dzień, a do Skandynawii to nieraz trzydniowa wyprawa.
Jestem otwarty na każdą ligę tak naprawdę. Doszedłem już praktycznie do porozumienia z zespołem ze Speedway Bundesligi, ale wiem, że w tym momencie jest zagrożony start tych rozgrywek, dlatego nie podpisałem jeszcze kontraktu.
Odnoszę wrażenie, że przez ostatnie lata cały czas pan się rozwijał, jednak trochę w cieniu. Pan też ma takie odczucia?
Po sezonie 2021 pojawiły się zapytania z PGE Ekstraligi. Dwa lub trzy kluby proponowały mi naprawdę dobry kontrakt, ale pan Witold Skrzydlewski nie chciał mnie za żadne skarby oddać. Szkoda, że tak wyszło. Być może byłbym aktualnie w zupełnie innym miejscu. Tego oczywiście nie wiemy, ale przynajmniej mógłbym inwestować i się rozwijać, zamiast obracać jedną złotówkę kilka razy, aby upewnić się, czy na pewno opłaca się jechać na trening.
Sezon 2023 był do tej pory najlepszym w karierze?
Osobiście nie jestem usatysfakcjonowany, ponieważ do mojego celu trochę zabrakło. Jednakże wpłynęła na to gorąca głowa, przez którą pojawiło się sporo wykluczeń. Gdyby nie to, miałbym średnią 1,6 i każdy mówiłby, że będę silnym punktem PSŻ-u. Jednakże pojawiło się kilka błędów i w tej chwili wszyscy uważają, że jestem niepewny.
Czyli na te problemy wpłynęła głowa?
Gdy się nie ma domkniętego budżetu, to pojawia się frustracja. Chce się wygrywać ponad wszystko, a wówczas najczęściej człowiek robi się bardzo spięty i nie reaguje zawsze tak, jak powinien. Dlatego przydarzały mi się jakieś niepotrzebne i głupie momenty, przez co, zamiast przyjechać pierwszy lub drugi, zostałem wykluczony. To potem odbija się na utratę punktów i spadek średniej.
Mały budżet powodował też, że trudniej było zwyciężać z seniorami?
Gdy przeanalizuje się moje wyniki, to widać, że wygrywałem z nimi dosyć często. Oczywiście nie mówię, że było tak w każdym meczu. Jednakże w niektórych spotkaniach mój dorobek punktowy był, co najmniej dobry. Warto jednak zwrócić również uwagę na układ pól startowych dla juniorów. Często w wyścigu młodzieżowym startowałem z pierwszego pola i łatwo było tryumfować. Potem z liderami jechałem już z pól zewnętrznych. Czasami śmiałem się, że ci najlepsi mieli łatwiejszy układ niż junior.
Zapytałem o to, bo teraz jednak wymagania w stosunku do pana będą trochę inne.
Owszem, ale ja się tego nie boję. Czym się różni zawodnik, który ma 22 lata, od tego, który jest dwa lata młodszy? Wszyscy mamy takie same silniki i sprzęt. Pozostaje jednak kwestia dopasowania i ciężkiej pracy z moim teamem, żeby robić jak najlepszy wynik.
Ten numer startowy może być istotny?
Czasami zawodnicy U24 mają taki układ, że jadą głównie z juniorami. Potem robią osiem punktów i stają się mocnym punktem zespołu. Jednakże nikt nie patrzył, z kim taki żużlowiec stawał pod taśmą. Oczywiście nie mówię, że będę z takim numerem występował, ale to na pewno ułatwia. W tym roku zdarzały się przypadki, gdy zawodnicy się burzyli z tego powodu, a potem było wiadomo, dlaczego tak reagowali. Oczywiście nie ma czegoś takiego, jak proste punkty, ale zawsze łatwiej rywalizować z tymi słabszymi niż z liderami.
W takim razie pana zdaniem tabela biegowa powinna się zmienić?
Zależy, do czego chcemy dążyć. Jeśli mamy zamiar rozwijać ten sport, to myślę, że tak. Mamy teraz też interesujące nazwy rozgrywek, których łącznie z U-24 Ekstraligą jest cztery. Moim zdaniem, jeśli chcielibyśmy popularyzować żużel jeszcze bardziej, można by je nawet nazwać od "Ekstraligi 1" do "Ekstraligi 4". Wtedy zbliżylibyśmy się do Formuły 1. Osobiście żałuję, że stawia się na rozwój obcokrajowców, a nie na polskich zawodników. To widać, chociażby po młodych Duńczykach, których jest dużo w polskich ligach.
Jaki cel pan sobie stawia w poznańskiej drużynie? Z tego, co wcześniej już pan mówił, to zdobycze trzy lub czteropunktowe nie za bardzo pana interesują.
Mam spore możliwości, wiele jest też zależne od numeru startowego oraz wsparcia trenera. Na pewno chciałbym być solidnym punktem zespołu, abyśmy wygrywali mecze. Wiadomo, że będzie to, liga dwóch prędkości, ale nie ma co na to patrzeć. Myślę, że jeśli sam będę zdobywał więcej "oczek" niż się ode mnie oczekuje, to będziemy mogli zaskakiwać.
W klubie wszyscy wierzycie, że utrzymanie jest realne?
Mamy młodych i ambitnych zawodników oraz trenera magika. Więc wszystko jest przed nami, nawet faza play-off.
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Żużel. Sztab szkoleniowy Włókniarza skompletowany. "Mieszanka doświadczenia i młodości"
- Żużel. Prezes PSŻ-u wierzy w dobry wynik drużyny. Ta osoba ma to zapewnić