Ośrodek z Wielkopolski jeszcze niedawno był hegemonem polskich rozgrywek i seryjnie zdobywał drużynowe mistrzostwo Polski. W ostatnich latach Fogo Unia jednak nie liczyła się w walce o złoto, a w sezonie 2024, według niektórych, może nawet pożegnać się z PGE Ekstraligą.
Wszystko spowodowane jest budżetem, który nie pozwala kontraktować największych gwiazd i włączyć się do walki z Platinum Motorem czy Betard Spartą. W tegorocznych rozgrywkach w składzie leszczynian znajdują się Janusz Kołodziej, Bartosz Smektała, Grzegorz Zengota, Andrzej Lebiediew, Keynan Rew, Nazar Parnicki oraz młodzieżowcy.
Zdaniem Jan Krzystyniaka takie zestawianie wcale nie musi oznaczać ostatniego miejsca w najlepszej żużlowej lidze. Co więcej, w jego opinii wszyscy, oprócz lublinian i wrocławian, mają zbliżony potencjał i będą walczyli o pozycje od trzeciej do ósmej. - Nie zdziwi mnie, jeśli Unia awansuje do półfinału - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO: Co ułatwia jazdę na torze w Gorzowie? Oskar Paluch zdradził kilka tajników
Przyznaje on, że rok i dwa lata temu można było bez problemu wskazać spadkowicza. Były żużlowiec i trener ma tutaj na myśli Arged Malesę Ostrów oraz Cellfast Wilki Krosno. Teraz jednak wytypowanie najsłabszego zespołu PGE Ekstraligi to wielka sztuka. Dlatego nie ukrywa, że osobiście nie jest w stanie wybrać jedną ekipą, która pożegna się z najwyższym szczeblem rozgrywkowym w Polsce.
Co więcej, wskazuje na rosnący problem, który także będzie miał znaczenie. - W obecnym żużlu, co mi się bardzo nie podoba, decydują przypadki, a nie sama rywalizacja. Pojawia się coraz więcej kontuzji i problemów ze sprzętem. Wahania formy zawodników też są bardzo duże i trudno teraz wskazać, kto jest lepszy, a kto gorszy - twierdzi nasz rozmówca.
Przypomina jednocześnie, że przecież w samym 2023 roku część klubów musiała radzić sobie bez niektórych żużlowców, gdyż ci przechodzili rehabilitację. W tym gronie była, chociażby ebut.pl Stal Betard Sparta czy wcześniej wspomniana Fogo Unia. Dlatego nie jest powiedziane, że i tym razem nie będzie podobnie, a wówczas ktoś z tej sześcioosobowej grupy może mieć kłopoty.
Wielu kibiców oraz ekspertów twierdzi jednakże, że to leszczynianie oraz ZOOleszcz GKM i Enea Falubaz powinni stoczyć bój o utrzymanie. Z tym nie do końca zgadza się były żużlowiec. - Co prawda, wydaje mi się, że zielonogórzanie są od ekipy z Wielkopolski trochę mocniejsi i w dwumeczu powinni wygrać. Aczkolwiek to jeszcze nic nie oznacza - podsumował Jan Krzystyniak.
Czytaj także:
- Reprezentacja Polski leci na Maltę. Znane plany kadrowiczów
- Żużel. Mocno zaangażował się w działalność Startu. Tak mówi o budżecie i celach