- Myślę, że miniony sezon nie był dla mnie udany. Wyciągnąłem jednak wnioski i powiem szczerze, że myślami jestem już przy kolejnych rozgrywkach. Okazuje się, że bardzo wiele można stracić przez jeden słabszy rok. Wcześniej spisywałem się dobrze, ale niestety po słabszym sezonie moje notowania spadły - powiedział w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Tomasz Chrzanowski.
Zawodnik wierzy, że w przyszłorocznych rozgrywkach jego forma będzie dużo wyższa. - Jakie wyciągnąłem wnioski? Większość z nich chciałbym pozostawić dla siebie. Mogę jednak zapewnić, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. Wracam do starych, sprawdzonych metod. W tym sezonie duży wpływ na moją formę miał brak jazdy. Powtarzałem to już wielokrotnie. Nie błysnąłem w Polsce, a w Szwecji, mimo pewnych obietnic menadżera, nie udało się nic załatwić. Problemem był dla mnie również twardy bydgoski tor. Można powiedzieć, że pogubiłem się w dużej mierze z powodu tej nawierzchni. Dochodzę nawet do wniosku, że może lepiej przyjechać do Bydgoszczy jako zawodnik drużyny przeciwnej i w ciemno dobrać ustawienia motocykli. Im więcej kombinowałem, im więcej było prób w minionym sezonie, tym bardziej się gubiłem - tłumaczy.
- Bardzo ważne będzie odpowiednie przygotowanie fizyczno-psychicznie. Bez niego będzie trudno wejść w sezon. Jak już wcześniej powiedziałem, jestem myślami przy kolejnych rozgrywkach. Wyciągnąłem odpowiednie wnioski i między innymi z tego powodu wracam do współpracy z panem Rysiem Kowalskim - dodaje.
Nie ulega wątpliwości, że w Ekstralidze Chrzanowski wraz z Polonią osiągnął spory sukces, jakim było znalezienie się w najlepszej czwórce. - Myślę, że działacze powinni być zadowoleni z końcowego efektu. Wiem, że w Bydgoszczy powoli wyciąga się już wnioski. Można o tym przeczytać i usłyszeć. Z tego co wiem, planowane jest dowiezienie nowej nawierzchni. Nalegał na to nawet Andreas Jonsson. Nie da się ukryć, że wielu zawodników przyjeżdża do Bydgoszczy i wie, czego się spodziewać. Tor jest zawsze twardy. Niektórzy wyciągają nawet na tę okazję silniki, które sprawdziły się w poprzednich meczach na bydgoskim torze. Jak już mówiłem, podejmowałem w minionym sezonie wiele prób. Bez wątpienia jestem jednak zawodnikiem, który czuje się lepiej na przyczepniejszych torach. Teraz większość jeźdźców, na czele z Andreasem Jonssonem, sugeruje, żeby dowieźć nowej nawierzchni i przygotowywać nieco bardziej przyczepny tor. Szkoda, że wyciągnięto takie wnioski tak późno - wyjaśnia Chrzanowski.
Jaka będzie przyszłość zawodnika Polonii? - Z tego co wiem, działacze bydgoskiego klubu raczej nie biorą mnie pod uwagę i prowadzą rozmowy z innymi żużlowcami. Już Leszek Tillinger mówił o tym, że Polonia nie będzie raczej zainteresowana moimi usługami - mówi żużlowiec.
Co w takiej sytuacji zamierza zrobić Chrzanowski? - Biorę pod uwagę różne rozwiązania. Wydaje mi się jednak, że jestem jeszcze wystarczająco silnym i młodym zawodnikiem, żeby startować w Ekstralidze. Jak już powiedziałem, opcji jest kilka. W tej chwili nie można oficjalnie prowadzić rozmów, więc musimy poczekać do grudnia. Na obecnym etapie niektóre kluby próbują się jeszcze uporać ze spłatą zobowiązań. Niedawno taka sytuacja miała miejsce w Bydgoszczy - wyjaśnia.
Wielu zawodników niechętnie mówi o rozmowach z innymi klubami, zasłaniając się przepisem, który zakazuje obecnie negocjacji kontraktowych. Bardzo często można jednak usłyszeć, że w praktyce jest to martwy przepis. - Słyszałem nawet, że miał zostać zniesiony przez członków Ekstraligi na jednym z posiedzeń. Ten zapis jest zupełnie niepotrzebny. I tak jeden drugiego podpuszcza. Oczywiście jestem za zniesieniem tego przepisu. Poza tym z mediów i tak można się dowiedzieć, kto prawdopodobnie wystartuje w jakim klubie - mówi Chrzanowski.
Były żużlowiec klubu z Gdańska planuje już starty poza granicami naszego kraju. - Podpisałem kontrakt w Danii. Moim klubem będzie Fjelsted. Będę zawodnikiem kategorii B, co stworzy mi możliwość częstych startów. W efekcie nie będę musiał martwić się w trakcie sezonu, że mam problem ze znalezieniem okazji do jazdy. Jestem również w trakcie załatwiania ligi szwedzkiej. Wiadomo jednak, że sytuacja wielu szwedzkich ośrodków przedstawia się nieciekawie. Mam nadzieję, że uda się znaleźć jakieś rozwiązanie. Pewność jazdy daje bowiem zawodnikowi spokój psychiczny - kończy Chrzanowski.