Dzięki Piotrze (Szymański, szefie GKSŻ) za wyważoną odpowiedź na łamach www.SportoweFakty.pl, udzieloną na mój list otwarty do Ciebie, Drogi Kolego. Wiem, że jako GKSŻ, wspólnie z PZM, staracie się choćby symbolicznie pomagać ciężko kontuzjowanym zawodnikom i za to Wam chwała oraz Tobie osobiście. Myślę jednak, że ta pomoc powinna być bardziej regularna i usystematyzowana.
Piszesz, że przed IMP w Toruniu spotkałeś się z "Cegłą" i zawodnikami i sugerowałeś im korzystne wyjście z sytuacji. Ale czy dane było im (lub "Cegle") wziąć udział w posiedzeniu GKSŻ, na którym nakładaliście na nich - według mnie - niesłuszne kary? Czy mieli szansę, by się bronić i przedstawiać swoje racje? I czy dla Ciebie rzeczywiście sędzia wie lepiej, czy tor nadaje się do jazdy od zawodników obu rywalizujących drużyn? Podkreślam: obu!
Myślałem, że regulamin jest jeden, tymczasem GKSŻ sprawę pierwszego meczu barażowego Ostrów - Grudziądz rozstrzygnęła... w głosowaniu. Było 4:3 dla Ostrowa. To dla czterech panów z GKSŻ jest inny regulamin, a dla trzech inny?! I dlaczego o tak ważnej sprawie decydowaliście nie mając pełnej dokumentacji? Sam przyznałeś, że w przeciwieństwie do Trybunału PZM, który potem obalił Wasz werdykt, nie dysponowaliście odbiorem (tzn. dokumentem) ostrowskiego stadionu, w tym parku maszyn dla nadrzędnej FIM.
I dlaczego tym razem wziąłeś udział w głosowaniu, a poprzednio przy orzekaniu w sprawie rzekomego, domniemanego udziału ludzi z KMO w korupcji nawet nie przyjechałeś na posiedzenie GKSŻ, bo nie chciałeś się wówczas narazić na zarzut stronniczości, gdyż przecież jako działacz wywodzisz się z ostrowskiego klubu? Co więc się od tamtego czasu zmieniło?
Co zaś do nowego klubu w Ostrowie, to rzeczywiście mamy zagwozdkę. Z jednej strony chcemy, żeby speedway nadal w Ostrowie istniał, a jednocześnie nie można pozwolić, by w taki sposób tamtejsze środowisko żużlowe uciekało od długów, bo to będzie niebezpieczny precedens i wskazówka dla innych. Nie możemy zostawić zawodników na lodzie!
Pozdrawiam Cię Piotrze i obyśmy zawsze tak pięknie, po koleżeńsku, spierali się w imię dobra polskiego żużla!