Przemysław Pawlicki miał być jedną z wiodących postaci NovyHotel Falubazu Zielona Góra w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Jednak dla obu braci Pawlickich początek sezonu jest bardzo trudny. Starszy z nich w pięciu meczach wystartował w 23 wyścigach, w których zdobył zaledwie 30 punktów i 4 bonusy. Takie liczby dają mu średnią biegową 1,478 i meczową na poziomie sześciu oczek.
- Będę starał się robić wszystko, by ustabilizować formę. W Polsce ona faluje i to nie jest to, czego byśmy oczekiwali. Ciężko pracujemy, by wrócić na właściwe tory i wyjeżdżać ze stadionu zadowolonym, ale i pomagać drużynie w wygrywaniu meczów - powiedział Przemysław Pawlicki w rozmowie z Tomaszem Lorkiem na antenie Eleven Sports.
Pawlicki przyznał, że wciąż myśli o startach w Grand Prix, co potwierdza fakt, że wystartował w eliminacjach do mistrzostw świata. W węgierskim Debreczynie otarł się o komplet punktów, ale najważniejsza była dla niego przepustka do turnieju Challenge.
ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Janowski, Holloway i Cegielski
Lorek zapytał również 32-latka o rolę kapitana w NovyHotel Falubazie. Dwukrotny indywidualny wicemistrz Polski (2011, 2017) otwarcie powiedział, że nie narzuca na siebie większej presji w związku z takim zadaniem.
- Każdy zespół jest zbudowany z zawodników, którzy wiedzą co mają robić, ale chodzi o to, aby wymieniać ze sobą spostrzeżenia po próbie toru czy z wyścigów. Tak też to u nas wygląda, każdy stara się sobie pomagać, ale nie zawsze to wychodzi, bo każdy ustawia inaczej motocykle i dopasowuje je pod siebie. Zaczynamy się jednak poznawać coraz bardziej i te sugestie się przenosić - dodał.
Czytaj także:
1. Zawodnik Motoru wygrał w Ukrainie. Duński talent nie zwalnia tempa
2. Polski zawodnik był o krok od wygrania gigantycznego pucharu. Jego rozmiar robi wrażenie!