Żużel. Problemy Fredrika Lindgrena. Musi czekać na występ

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren

Fredrik Lindgren ponownie będzie występował w brytyjskiej Premiership. Na swój pierwszy mecz po przerwie musi jednak poczekać. Jego klub Birmingham Brummies poinformował o problemach z wizą dla Szweda.

W ostatnich latach żużel w Wielkiej Brytanii stracił na popularności. Obecnie jednak nie brakuje zawodników ze światowego topu, których możemy obserwować na tamtejszych torach. W niedzielę (26 maja) ogłoszony został jeszcze powrót jednej z legend tamtejszego speedwaya.

Otóż Birmingham Brummies przekazało, że do ich zespołu dołączył Fredrik Lindgren. Przypomnijmy, że Szwed występujący w cyklu Speedway Grand Prix przez 14 sezonów reprezentował barwy Wolverhampton Wolves.

Lindgren miał zadebiutować w barwach nowego klubu w poniedziałek (3 czerwca). Jednak klub opublikował już oficjalny komunikat, w którym przekazał, że w najbliższym meczu nie zobaczymy w akcji zawodnika Orlen Oil Motoru Lublin.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Smektała, Frątczak i Zmora

W oświadczeniu klubu prezes Birmingham Brummies Nigel Tolley przekazał, że wystąpił problem z wizą dla Lindgrena. W pierwszej kolejności miał on otrzymać turystyczną, by mógł brać udział w spotkaniach podczas oczekiwania na długoterminową, jednak otrzymał odmowę.

- Musimy teraz czekać na przyznanie mu międzynarodowej wizy dla sportowców. Niestety nie możemy powiedzieć dokładnie, kiedy to nastąpi. Wniosek został złożony i jest rozpatrywany - przekazał Tolley.

"Z powodu procesu wizowego nie mogę zacząć ścigania w poniedziałek w Wielkiej Brytanii i być częścią Birmingham Brummies, tak jak chciałem... Mam nadzieję, że sprawa zostanie szybko rozwiązana i będę mógł jak najszybciej rozpocząć występy w lidze brytyjskiej! Ta sytuacja jest poza moją kontrolą, więc nie mogę zrobić nic więcej, jak tylko czekać na jej rozwiązanie" - to z kolei wpis, który Lindgren dodał w mediach społecznościowych.

Komentarze (0)