Na wtorkowy wieczór zaplanowane były cztery spotkania 5. kolejki szwedzkiej Bauhaus-Ligan. W jednym z nich Kumla Indianerna miała zmierzyć się na własnym torze z Piraterną Motala. Na drodze w rozegraniu tego meczu stanęła pogoda.
W Kumli padało w ciągu dnia. O 18:20 organizatorzy wydali komunikat, że planowany start pierwszego biegu przewidziano na 19:15, więc zaledwie 15 minut po planowanym rozpoczęciu meczu. Tak się nie stało, ponieważ o 18:40 przez stadion przeszła ogromna burza i ulewa.
Opady ustały po ok. 40 minutach i wtedy do pracy wzięły się osoby z obsługi toru. Mokra nawierzchnia została zdjęta i rozpoczęto równanie toru. Prace agrarne trwały ponad godzinę, a w międzyczasie kapitanowie obu drużyn - Szymon Woźniak i Oskar Fajfer przechadzali się po nawierzchni sprawdzając jej stan.
ZOBACZ WIDEO: Prezes GKM-u tłumaczy koncepcję na skład. Przyznaje, na kogo klubu nie było stać
Ten się nie poprawiał i kilka minut po godzinie 21 organizatorzy przekazali informację, że spotkanie nie odbędzie się w planowanym terminie. Co więcej, przez ten cały czas kibice byli obecni na trybunach.
"Niestety, byliśmy zmuszeni odwołać dzisiejszy mecz po tym, jak tuż przed jego rozpoczęciem arenę nawiedziła niespodziewana burza z deszczem. Nasi pracownicy toru zrobili wszystko, co w ich mocy, aby tor nadawał się do jazdy, ale niestety nie był wystarczająco bezpieczny, aby wypuścić zawodników. Nowa data zostanie ogłoszona wkrótce. Chcielibyśmy skorzystać z okazji, aby podziękować wszystkim widzom, którzy cierpliwie czekali na arenie. " - czytamy na klubowym Facebooku.