Żużel. Orlen Oil Motor Lublin nieraz wyczyniał już cuda. "Teraz też to zrobi"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: zawodnicy Orlen Oil Motoru Lublin i jego kibice
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: zawodnicy Orlen Oil Motoru Lublin i jego kibice
zdjęcie autora artykułu

Orlen Oil Motor stoi przed piekielnie trudnym zadaniem w rewanżu półfinału z KS Apatorem Toruń. Czy odrobi dwunastopunktową stratę i zamelduje się w finale? - Uważam, że gospodarze są w stanie wygrać to spotkanie nawet 53:37 - mówi Jerzy Głogowski.

Orlen Oil Motor Lublin przeszedł przez rundę zasadniczą PGE Ekstraligi jak burza i wszystko wskazywało na to, że w play-off będzie podobnie. Jednak pierwszy mecz półfinałowy pokazał, że na drodze aktualnych drużynowych mistrzów Polski stanął trudny przeciwnik. Przegrana dwunastoma punktami (39:51) właśnie to pokazała.

- Motorowi uciekła końcówka spotkania, ale generalnie było blisko remisu. Zabrakło punktów liderów. Drużyna była jednak wolna. Liderzy Apatora wykorzystali ostatnie trzy biegi, gdzie jechali najlepsi zawodnicy. Myślę, że swoje zrobiła runda Grand Prix w Rydze, odbiło się to na "Koziołkach" - ocenia ostatni pojedynek Jerzy Głogowski, były żużlowiec Motoru.

Przewaga torunian w kontekście rewanżu jest spora, ale kibice lubelskiej drużyny nie powinni się martwić. Historia kilku starć z ostatnich lat pokazuje, że da się dokonywać cudów na stadionie przy Alejach Zygmuntowskich.

- Uważam, że jest to do odrobienia. Motor był już w gorszych sytuacjach, a udało się wybrnąć. Teraz też to zrobią. To scala zespół jeszcze bardziej i widać pełną mobilizację. Drużyna na pewno będzie przygotowana na maksimum możliwości. Oczywiście dopasowanie sprzętu będzie tu kluczowe. Nie obawiałbym się o aurę. Trzeba się skupić na tym, by osiągnąć swój cel, czyli wejście do finału - mówi nasz rozmówca.

KS Apator Toruń wygrał spotkanie dzięki czwórce liderów. Trudno spodziewać się by Nicolai Heiselberg czy młodzieżowcy "Aniołów" dołożyli dużo punktów. Dużo może zależeć od Pawła Przedpełskiego, który lepsze występy notuje na własnym torze.

- Motor jedzie ten mecz jako gospodarz, więc trzeba wykorzystać atut swojego obiektu. Paweł Przedpełski nie jedzie dobrze na wyjeździe, więc tu może być istotny element, w którą stronę się to rozstrzygnie. Prawda jest taka, że cała drużyna Motoru musi wziąć się w garść i dokładać jak najwięcej punktów - dodaje były zawodnik lublinian.

ZOBACZ WIDEO: Przyjemski o torze w Bydgoszczy. Czy da radę się na nim odnaleźć?

Trójka liderów Apatora będzie w stanie uzbierać znaczną część dorobku, jaki muszą zdobyć przy Z5. Emil Sajfutdinow w rundzie zasadniczej stracił raptem dwa punkty w sześciu wyścigach. Z kolei Patryk Dudek i Robert Lambert wywalczyli odpowiednio 9+1 i 9+2. Obaj żużlowcy torunian są jednak w lepszej formie niż na początku sezonu.

- Ta trójka też nie jest niezawodna, będzie się dało z nią wygrać. Jednak wszystko zależy, na ile gospodarze pozwolą gościom, by te punkty zdobywali. Są w stanie ich powstrzymać nawet w takiej dyspozycji - uważa były żużlowiec.

Największym problemem lublinian na ten moment jest Jack Holder. O ile jego występy w lidze angielskiej są pozytywne, o tyle jazda w lidze polskiej oraz cyklu Grand Prix jest już znacznie poniżej oczekiwań. Warto zaznaczyć, że gdyby się ziścił gorszy scenariusz dla Motoru i Australijczyk znów zaprezentował się słabiej, wówczas można pokusić się o manewry taktyczne.

- Kierownictwo klubu na pewno widzi tę zniżkę formy, stąd też zmiany. Wierzę w jego przełamanie, choć może być o to trudno. Na szczęście jest Wiktor Przyjemski, który solidnie punktuje w tej części sezonu. To jest wartość dodana, jakby działo się coś złego - zauważa Głogowski.

Ekipa Piotra Barona zdaje sobie sprawę, że wywiezienie z Lublina 40 punktów będzie piekielnie trudnym zadaniem. Awizowany skład pokazuje, co zamierzają robić torunianie.

- Widać, że drużyna gości jest nastawiona na obronę rezultatu, dlatego takie ustawienie. Nie spodziewam się, aby Heiselberg startował więcej niż jeden bieg. Toruń jest nastawiony na rezerwy taktyczne i wpuszczanie swoich liderów. Będą robić wszystko, by wywieźć korzystny wynik z Lublina - stwierdza.

Ponadto Jerzy Głogowski pozytywnie ocenia zmiany składu w Motorze. Warto zaznaczyć, że na spotkania domowe praktycznie do tego nie dochodziło.

- Myślę, że sztab szkoleniowy Motoru bardzo dobrze zareagował, na ruch Apatora. Mateusz Cierniak powinien sobie poradzić od pierwszych biegów. Uważam, że gospodarze są w stanie wygrać to spotkanie nawet 53:37 - kończy srebrny medalista DMP z 1991 roku.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty