- Jesteśmy w fazie rozmów. Jak to się skończy, to się dopiero okaże. Jesteśmy umówieni ze Skórą na rozmowy, ale jak to się potoczy to się dopiero okaże - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Cieślak.
Do jazdy w Atlasie Wrocław oprócz Adama Skórnickiego przymierzani byli Robert Miśkowiak i posiadający nadal ważny kontrakt z klubem Daniel Jeleniewski. Którego z tych zawodników chciałby widzieć w swoim składzie trener Cieślak? - Na dzień dzisiejszy wolałbym Jeleniewskiego. Jeździł w Ekstralidze i wiem na co go stać. To troszeczkę za wcześnie, żeby ostatecznie się wypowiadać. To Adam Skórnicki się ze mną skontaktował i luźno rozmawialiśmy na temat startów. Jeleniewski chce rozwiązać kontrakt z klubem. Słyszę głosy krytyki pod swoim adresem, ale proszę mnie również zrozumieć - za chwilę sam będę musiał wsiąść na motor i jechać. Musimy mieć trzech Polaków w składzie i trzeba w świetle zamieszania z Jeleniewskim szukać rozwiązania. Ja Adama Skórnickiego bardzo szanuję. Bo żaden frajer nie zostaje mistrzem Polski. Był mistrzem Polski, w tym roku był szósty. Jeździł bardzo dobrze w Anglii i Szwecji. Miał nieudany sezon w Gdańsku, ale ja myślę, że za szybko chciano zrobić z niego lidera drużyny. Ja będę zadowolony, jak zrobi u mnie 6-7 punktów. Dla pary będzie to bardzo dobre rozwiązanie. Wierzę, że na pewno potrafi dużo jeździć, niż pokazał to w tym roku, ale jak się skończą rozmowy, to trudno powiedzieć, bo może się okazać, że Jeleniewski nadal będzie naszym zawodnikiem. Chciałbym znaleźć najlepsze wyjście dla klubu, siebie i kibiców - wyjaśnił Cieślak.
Trener Atlasu Wrocław nie rozumie, dlaczego Daniel Jeleniewski chce rozwiązać kontrakt z klubem. - Nikt tego nie wie a najgorsze jest to, że on sam nie wiem. Myślę, że troszeczkę jego otoczenie mu źle podpowiada. Ja uważam, że kontrakt to rzecz święta. Nikt nie kazał mu podpisywać umowy na dwa lata. Z mojej strony na pewno nie spotkała go żadna przykrość. Zawsze starałem się mu pomagać - dodał Cieślak.
Robert Miśkowiak miał w piątek dać odpowiedź, czy jest zainteresowany startami we Wrocławiu. Czy to nastąpiło? - Miśkowiak nie dał odpowiedzi. Ale to trochę niepoważne. Umówiliśmy się na piątek na rozmowę. Mógł nie dać odpowiedzi, ale zawsze można zadzwonić i powiedzieć, że potrzebuje jeszcze trochę czasu do namysłu. Taka była między nami umowa. Może w poniedziałek będę jeszcze z nim rozmawiał - zakończył Marek Cieślak.