Żużel. Stal Gorzów renegocjuje umowy z Vaculikiem i Thomsenem. Wiadomo już, kto poprowadzi zespół

WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Marin Vaculik i Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Marin Vaculik i Anders Thomsen

Przyznanie licencji na kolejny sezon nie zakończy problemów Stali Gorzów. Nowe władze walczą o renegocjacje kontraktów gwiazd, a jednocześnie robią wszystko, by klub zdołał się utrzymać w przyszłorocznej PGE Ekstralidze.

Mateusz Puka, WP SportoweFakty: Jak to się stało, że Stal Gorzów nagle znalazła się na skraju bankructwa?

Dariusz Wróbel, nowy prezes ebut.pl Stal Gorzów: To nie jest pytanie do mnie. Analizujemy dokumenty, wyciągamy wnioski, ale na ten moment nie potrafię odpowiedzieć, co stało się, że zobowiązania klubu z roku na rok rosły.

Miał pan okazję porozmawiać o tym z byłym prezesem Stali, Waldemarem Sadowskim?

Tak naprawdę tylko dwa dni spędziłem w klubie z prezesem Sadowskim. To było za mało czasu, by przeprowadzić rozmowy. Zresztą wtedy jeszcze nie wiedziałem nic o faktycznej kondycji klubu. Gdy ją poznałem, to prezes był już na wakacjach. Oczywiście, po jego powrocie musimy się spotkać, a jako klub będziemy żądać wyjaśnień.

Z pana słów wynika, że przejęcie władzy w klubie przebiegało w dość dziwnej atmosferze i tak naprawdę doszło do ucieczki byłego prezesa.

Każdy może ocenić to sam. Ja nie będę tego robił.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Sabalenka wyprzedziła Świątek. Otrzymała po tym prezent

Jak w ogóle znalazł się pan w gronie sponsorów Stali Gorzów?

Kilka lat temu byłem sponsorem, a potem zaangażowałem się w pomoc Oskarowi Paluchowi. To trwa bodaj już trzy lata. Nasze relacje są bliskie, bo jesteśmy sąsiadami. Pomagam także innym zawodnikom, przede wszystkim juniorom.

Czym zajmuje się pan na co dzień?

Moja firma sprzedaje maszyny rolnicze. Obecnie mamy martwy sezon, więc mogę poświęcić się w pełni pracy dla Stali Gorzów.

Nie miał pan żadnych obaw decydując się na przejęcie władzy w klubie? To prawda, że początkowo w ogóle nie chciał pan podjąć się roli prezesa?

Skala problemów jest poważna, a gdy wchodzi się do bagna, to zawsze ma się obawy. Trzeba jednak robić wszystko, by się z niego jak najszybciej wygrzebać. Faktycznie początkowo chciałem się trzymać z boku, choćby ze względu na brak doświadczenia. Nie potrzebowałem tego, ale niestety stało się, jak się stało.

Skąd pomysł, by ostatecznie objąć stery klubu?

Zaangażowałem się w innej roli, ale sytuacja szybko się rozwinęła i żeby zachować ciągłość, musiałem zgodzić się zostać prezesem. Nie wiem, czy tak zostanie do końca. Obecnie skupiam się na budowaniu grupy ludzi, którzy będą pracować dla Stali.

Ile potrwa proces spłacania długów klubu?

Trudno powiedzieć. Nie mamy obecnie wszystkich danych odnośnie prognozowanych przychodów w kolejnych latach.

Wiadomo, że Stal Gorzów musiała spłacić 4,5 miliona złotych zaległości wobec zawodników. Czy to prawda, że pieniądze pochodzą z pożyczek od sponsorów?

Między innymi tak.

Czyli problemy tak naprawdę nie zostały rozwiązane.

Proces jest bardzo złożony i wymaga sporo czasu. Nie wiem, ile to zajmie, ale na pewno nie będzie to krótki czas.

Ile wynosi obecnie zadłużenie klubu?

Trwają jeszcze dwa audyty, a za chwilę rozpocznie się trzeci. Dopiero po nich będziemy porównywać wyniki i damy znać, ile faktycznie wynosi zadłużenie Stali.

11 milionów to prawdopodobna suma?

Powiem o tym dopiero, gdy będę pewny, jaka to jest kwota.

Były prezes Stali, Marek Grzyb, był jednym z pierwszych, którzy złożyli gratulacje. Rozmawialiście już na temat Stali? Korzystał pan już z jego rad?

Faktycznie rozmawialiśmy, ale nie ma mowy o radach, bo on nie zna przecież faktycznej sytuacji klubu.

Czy Marek Grzyb wróci do zarządu Stali?

Nie rozmawiałem z nim na ten temat

Nie wyklucza pan tego?

Nie wiem, co wydarzy się w przyszłości.

Wiadomo już, co ze składem na kolejny sezon? Będzie redukcja wydatków na gwiazdy?

W tej chwili trwają negocjacje z czołowymi zawodnikami i dotyczą one ich kontraktów. Pewne oszczędności już udało się znaleźć, choćby wymieniając Szymona Woźniaka na Andrzeja Lebiediewa. Teraz pytanie co z obsadą pozycji zawodnika do lat 24. Kwestią otwartą pozostaje także obsada pozycji drugiego juniora.

Czy możliwe jest w takim razie, że ktoś z duetu Martin Vaculik - Anders Thomsen opuści niedługo klub?

Nie rozmawiamy z nikim o opuszczeniu Stali Gorzów. Chodzi tylko o wysokość ich kontraktów. Zawodnicy podchodzą poważnie do tematu i są przychylnie nastawieni. Konkrety przedstawię, gdy one się pojawią.

W PGE Ekstralidze jest zapewne przynajmniej jeden klub, który chętnie przygarnie jedną z gorzowskich gwiazd i odciąży was finansowo.

Chętnych pewnie znalazłoby się więcej i to nie na jednego, a więcej zawodników z naszego klubu. Na razie jednak bazujemy na tym, co mamy.

Co z wypożyczeniem juniora Huberta Jabłońskiego?

Mamy podpisany list intencyjny, ale o jego przyszłości będziemy wkrótce rozmawiać.

Mateusz Bartkowiak ma szansę na jazdę w Stali Gorzów?

Nad tym zastanawia się sztab szkoleniowy.

A pan już wie, kto poprowadzi zespół w przyszłym sezonie?

Mamy taki sztab, jaki mamy, czyli Piotr Świst i Krzysztof Orzeł, a do pomocy przy juniorach będzie jeszcze Piotr Rembas. Na tym będziemy budować zespół w przyszłym roku.

Rozmawiał z już z byłym trenerem Stanisławem Chomskim?

Rozmawiałem i już wiem, że nie ma szans na powrót trenera Chomskiego w roli pierwszego szkoleniowca. Możliwe, że w przyszłym roku pojawi się w innej roli i będzie z drużyną w parku maszyn.

Rozumiem, że panu nie podobało się zwolnienie legendarnego trenera pod koniec ubiegłego roku?

Nie podobało mi się.

Czy Szymon Woźniak dostał 250 tysięcy złotych za skrócenie kontraktu?

Nie mam takich dokumentów. Nie widziałem czegoś takiego.

Czy władze miasta Gorzowa zwiększą wsparcie w kolejnym sezonie? Stal może liczyć na 6-8 milionów złotych z miejskiej kasy?

Nie chce mówić o konkretnych kwotach, bo nie ma sensu uprzedzać faktów. Słyszałem równe kwoty, ale na razie na wcześnie na konkrety.

Czy turniej Grand Prix odbędzie się w przyszłym roku w Gorzowie Wlkp.?

Obecnie nie myślimy o Grand Prix. To odrębny temat, który w najbliższym czasie będzie przedyskutowany.

Czy będzie pan rozmawiał na temat ewentualnego powrotu Bartosza Zmarzlika do Stali Gorzów?

Pozdrawiam Bartka i życzę mu wszystkiego najlepszego. To jednak nie czas i miejsce na takie rozmowy. Nie ma sensu w ogóle o tym wspominać.

Z pana słów wynika, że kibice Stali Gorzów muszą się nastawić na chude lata, a klub raczej skupi się na restrukturyzacji niż walce o medale.

Nie wiadomo, co się wydarzy. Przecież może nam spaść gwiazdka z nieba. Może przecież przyjść sponsor, który zdecyduje się spłacić nasze zobowiązania. Czy to realne? Może tak.

[b]Rozmawiał Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

[/b]