Żużel. Jazda od ściany do ściany. Wyniki Stali i Pedersena nie zachwyciły po powrocie

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Zaczęło się świetnie, a skończyło rozczarowująco. Texom Stal miała znacznie mocniej namieszać przy okazji powrotu na drugi ligowy szczebel, a gwiazda Nickiego Pedersena świecić mocniej. Rzeszowianie ostatecznie odnotowali jednak tylko cztery wygrane.

Odniesienie tylko tylu zwycięstw raczej nie mogło przełożyć się na zadowalające miejsce w tabeli Metalkas 2. Ekstraligi. "Żurawie" zmagania ukończyli na siódmym, co oznaczało utrzymanie, ale jednocześnie brak awansu do fazy play-off. Nie było to więc coś, co by środowisko rzeszowskie usatysfakcjonowało w pierwszym od 2017 roku sezonie spędzonym na drugim ligowym poziomie.

A zaczęło się znakomicie. Triumf 54:36 nad rywalem z Łodzi dawał Texom Stali Rzeszów nawet pozycję lidera po inauguracyjnej kolejce. Tyle że później tak różowo już nie było. Jeżeli zespół zaskakiwał pozytywnie to jedynie wybiórczo. U siebie pokonał jeszcze tylko spadkowicza z Gdańska (52:38) i finalistę z Rybnika (46:44). Ostatnia wygrana to ta w Krośnie (50:40).

I tutaj warto się zatrzymać. Rzeszowscy żużlowcy zanotowali w tym roku dwa wprost sinusoidalne dwumecze. Po pokonaniu wspomnianych łodzian pojechali do nich na rewanż i dostali lanie 29:61. Kiedy najpierw ulegli u siebie w derbach krośnianom 39:51, na ich terenie oddali pięknym za nadobne, bijąc ich 50:40. Finalnie z tych pojedynków wyszli więc bez bonusu, który zresztą zainkasowali zaledwie jeden, tj. na słabiutkich gdańszczanach.

Mimo że Nicki Pedersen na liście klasyfikacyjnej Metalkas 2. Ekstraligi zajął wysokie siódme miejsce ze średnią biegową 2,132, to chyba spodziewano się po słynnym Duńczyku czegoś więcej. Nie unikał wpadek czy też przeciętnych występów (głównie na wyjazdach), a liderem był w sumie w ośmiu spotkaniach zespołu z Podkarpacia. Nie jest to rezultat zły, jednak potwierdziło się, że trzykrotny indywidualny mistrz świata najlepsze lata ma za sobą i że w tych nieco trudniejszych warunkach torowych jest mu się już ciężko odnaleźć.

Na pewno ogromnym kłopotem była w Stali pozycja U24. Nie wypaliła zupełnie koncepcja z Mateuszem Świdnickim, który... nie zdobył ani jednego punktu w czterech meczach. Z kolei Jesper Knudsen, z którym zawarto wieloletni kontrakt (a po sezonie i tak go rozwiązano), poza jednym spotkaniem (11 punktów w Poznaniu - przyp. red.) zawiódł oczekiwania, przywożąc do mety wiele zer. Luk na pozycji piątego seniora nie łatali zarazem za bardzo juniorzy, którzy w rankingu U21 zajęli dopiero przedostatnią pozycję.

Stal Rzeszów w sezonie 2024 w liczbach:

LiczbaDokonanie
0,084 o tyle wyższą średnią biegową na wyjeździe niż u siebie wykręcił Marcin Nowak (1,865 do 1,781)
1 tyle zdobyła bonusów za lepszy bilans w dwumeczu, tj. pokonała tylko Wybrzeże Gdańsk
4 tyle kolejnych przegranych zanotowała na koniec sezonu
5 tyle defektów zaliczył Wiktor Rafalski, najwięcej w całej lidze
6,28 tyle średnio punktów na mecz zdobywała formacja juniorska, co dało jej siódmy wynik w lidze
7 po tylu latach wróciła na drugi poziom ligowy
8 w tylu meczach Nicki Pedersen był liderem pod względem punktowym
10 tyle porażek poniosła we wszystkich 14 spotkaniach
18 tyle punktów przewagi roztrwoniła w rewanżu z Orłem w Łodzi (29:61), tracąc bonus
24 tyle zer przywiózł Jesper Knudsen, co dało mu trzeci wynik w lidze
36 zaledwie tyle "oczek" zdobyła w domowym pojedynku z PSŻ-em Poznań (36:54)
50 tyle punktów zdobyła w Krośnie w rewanżowym starciu derbowym z Wilkami (50:40), ale mimo to nie zgarnęła bonusu, bo wcześniej u siebie uległa im 39:51

ZOBACZ WIDEO: Włókniarz może spaść z PGE Ekstraligi. Cieślak zaniepokoił kibiców

Komentarze (0)