Żużel. Chce się wyróżnić na koniec wieku juniora. W planach nauka języka polskiego

Facebook / Marlon Hegener Racing / Marlon Hegener w towarzystwie Grega Hancocka
Facebook / Marlon Hegener Racing / Marlon Hegener w towarzystwie Grega Hancocka

- Niezależnie od tego, czy byłem na torze, czy poza nim, to moja głowa jeszcze nie była na odpowiednim poziomie. Szybko jednak uświadomiono mi, co muszę zmienić i ciężko nad tym pracuję - powiedział Marlon Hegener w rozmowie z WP SportoweFakty.

Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Po raz pierwszy polscy kibice usłyszeli o tobie w 2022 roku, kiedy to bardzo dobrze zaprezentowałeś się podczas Speedway Ekstraliga Camp. Jak wiele w rozwoju dało ci to wydarzenie?

Marlon Hegener, zawodnik Trans MF Landshut Devils: Na pewno bardzo dużo dała mi pomoc polskich trenerów, ale i Grega Hancocka. Wraz z moim teamem dowiedzieliśmy się wiele przede wszystkim w temacie dostrojenia motocykli.

Wydawało się, że kwestią czasu jest to, że dołączysz do Trans MF Landshut Devils, jednakże to nastąpiło dopiero dwa lata po wydarzeniu w Toruniu. Wcześniej nie było zainteresowania ze strony działaczy, czy to może ty nie czułeś się gotowy do jazdy w Krajowej Lidze Żużlowej?

Dla mnie to był tak naprawdę dopiero początek przygody z żużlem, pierwsza styczność z tym sportem i nie czułem się gotowy do jazdy w lidze.

ZOBACZ WIDEO: Brady Kurtz przebierał w ofertach. To dlatego wybrał Betard Spartę

Wziąłeś udział w pięciu spotkaniach ligowych, w których pojawiłeś się na torze w 13 wyścigach i wywalczyłeś 4 punkty. To było trudne zderzenie z nowym światem?

To był dla mnie trudny sezon. Niezależnie od tego, czy byłem na torze, czy poza nim, to moja głowa jeszcze nie była na odpowiednim poziomie. Szybko jednak uświadomiono mi, co muszę zmienić i ciężko nad tym pracuję.

Jakie wnioski wyciągnąłeś z tych kilku występów przed nowym sezonem?

Uczyłem się przede wszystkim tego, jak radzić sobie ze sferą mentalną. Kiedy siedzisz w każdy weekend przez czternaście godzin w busie, a potem wracasz do domu z porażką, to nie możesz dopuścić, aby to wszystko było w twojej głowie.

Po zakończeniu kariery przez Erika Bachhubera - to ty jesteś najstarszym juniorem w kadrze Landshut Devils. Czujesz się na siłach, by wziąć na siebie rolę lidera formacji U21?

Nie powiedziałbym, że przyjmuję rolę lidera. Wszyscy jesteśmy na podobnym poziomie, regularnie wygrywamy ze sobą, więc nie ma tak, że będzie u nas jedna wiodąca postać.

Dla waszej drużyny ważne będą mecze na własnym torze, ale na pewno macie też apetyty na wyjazdowe zwycięstwa. Brak znajomości obcych torów to duży kłopot?

Oczywiście. Mecze wyjazdowe są dla nas nieco trudniejsze, bo nie znamy wszystkich torów dokładnie, więc bez treningów jest trudno o dobry rezultat. U siebie jednak zamierzamy dać z siebie sto procent. Wszyscy dobrze ze sobą współpracujemy, pomagamy sobie i nie widzę przeciwwskazań, by było inaczej.

Dla Ciebie najbliższy sezon będzie ostatnim w gronie młodzieżowców. Jakie cele sobie wyznaczasz?

Chcę się zaprezentować z jak najlepszej strony i wyróżnić jakimś sukcesem na zakończenie juniorskiej kariery. To będzie bardzo trudne, ale będę ciężko pracował.

Z tyłu głowy masz takie myśli, że to może być też dla ciebie sezon pod znakiem walki o przyszłość w żużlu?

Na pewno czekają mnie zmiany związane z przejściem do nowej kategorii wiekowej. Będzie trudno, ale muszę wykonać pracę, która pozwoli mi się utrzymać przy żużlu.

W Polsce istnieje U24 Ekstraliga, która przeznaczona jest dla zawodników takich jak ty. Gdyby okazało się, że projekt będzie kontynuowany w 2026 roku, to brałbyś pod uwagę znalezienie innego klubu, czy na przykład bardziej chciałbyś spróbować sił w lidze angielskiej i szwedzkiej?

Na pewno U24 Ekstraliga byłaby świetnym pomysłem, choć wolałbym zostać w Trans MF Landshut Devils, bo czuję się tutaj bardzo komfortowo. Jednak trzeba zobaczyć, co przyniesie sezon. Pozostałe ligi - angielska czy szwedzka, to też kierunek, w którym chcę iść, ale to najwcześniej w 2026 roku.

Kibice śledzący rozgrywki żużlowe mogą jeszcze słabo kojarzyć twoje nazwisko. Co możesz powiedzieć o sobie i skąd u ciebie zainteresowanie żużlem, a także chęć spróbowania swoich sił w tym sporcie?

Jestem bardzo otwartą osobą, która z chęcią z każdym zamieni kilka słów, więc jeśli ktoś chciałby ze mną porozmawiać po zawodach, to zapraszam. Do tego sportu trafiłem z kolei dlatego, że mój tata (Benjamin Hegener) kiedyś się ścigał na długich torach. Gdy miałem trzy lata, to dostałem pierwszy motocykl na którym zacząłem jeździć po ogrodzie.

Zbliżając się do końca naszej rozmowy chciałem cię jeszcze zapytać o żużel w Niemczech. Co sądzisz o projekcie nowych rozgrywek o nazwie "Klub Liga"?

Szczerze mówiąc, to niewiele mogę ci powiedzieć, bo jeszcze nie zagłębiałem się w ten temat.

A myślisz, że jest jakaś szansa na to, aby do Speedway Bundesligi zgłosiło się więcej zespołów?

Na pewno chciałbym, aby było więcej drużyn, bo to też szansa dla nas, aby więcej startować na krajowych torach. A co będzie? Czas pokaże.

To na koniec zaznaczmy, że częściowo na ten wywiad starałeś się odpowiadać po polsku. To miłe zaskoczenie.

Stawiam dopiero pierwsze kroki w nauce języka polskiego i wiele pracy przede mną. Chcę się jednak nauczyć w tym roku między innymi po to, aby móc się łatwiej porozumiewać z chłopakami z Polski.

Komentarze (0)