Nerwy będą, ale damy radę - rozmowa z Pawłem Kondratowiczem, kierownikiem drużyny Betard Wrocław

Nieco w cieniu batalii o nazwę drużyny oraz ślimaczącej się przebudowy toru żużlowcy WTS-u rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. O tym jak one przebiegają, o planach oraz zagrożeniach opowiedział nam kierownik ekipy, Paweł Kondratowicz.

Jakub Horbaczewski: Panie Pawle, jako kierownik drużyny jest pan obok trenera Marka Cieślaka najlepiej poinformowaną osobą w sprawach wrocławskiego teamu. Pytanie więc podstawowe: czy drużyna rozpoczęła już przygotowania do nowego sezonu, a jeśli tak, to kiedy?

Paweł Kondratowicz: Tak, drużyna rozpoczęła już przygotowania do sezonu. Konkretniej, początek tych przygotowań miał miejsce tydzień przed świętami, a nawet trochę wcześniej. Nie w komplecie, ale ci, którzy zostali przewidziani, teraz już uczestniczą w zajęciach przygotowawczych.

Czy jest ustalony pełen harmonogram tych przygotowań?

- Mamy od jakiegoś czasu ustalony harmonogram, który realizujemy. Mamy trenera od ogólnorozwojówki - Tomka Skrzypka. Wspólnie z trenerem Cieślakiem ustalił on tok przygotowań do nowego sezonu. Wydaje się, że wiedzą co robią, więc nie ma z tym żadnego problemu.

Kiedy po świętach piłkarze zjeżdżają się do swoich klubów, często zaczyna się od grupowego zbijania wagi. Jak to u wrocławskich żużlowców wygląda?

- U naszych żużlowców wygląda to tak, że wykonują oni to, co mają zaplanowane. Są to profesjonaliści, wiedzą czego chcą i nie ma z tym żadnego problemu. Zbierają się w środy i czwartki we Wrocławiu, gdzie pod okiem Tomka Skrzypka trenują, a na weekendy, kiedy przebywają w domach, dostają do ręki plan zajęć.

Maciej Janowski przyznał nam przed świętami, że całe jego obżarstwo to barszczyk z uszkami. Nie zmizerniał wam ulubieniec publiczności?

- Nie zmizerniał, spokojnie. Na pewno też się nie głodzą, ale wszystko to odbywa się na zdrowych zasadach. Jest też pod kontrolą fachowców, więc nie mamy problemów z zawodnikami.

W ubiegłym roku, a i wcześniej zawodnicy trenowali pod okiem ex-boksera i mistrza tajskiej odmiany tego sportu, Mariusza Cieślińskiego. Teraz pana Mariusza z wami nie ma. Czyżby jakieś przygotowania do walki? Ponoć Pudzianowski szukał rywala...

- Oj, skądże... Chłopcy trenują teraz pod okiem trenera Skrzypka, bowiem Mariusz Cieśliński zajął się nieco bardziej swoimi interesami i już nie mógł poświęcić tyle czasu, co dotychczas naszemu klubowi, więc znaleźliśmy na jego miejsce Tomasza Skrzypka. Dodam tylko, że jest on de facto trenerem Mariusza Cieślińskiego i to pod jego okiem Mariusz zdobywał wiele tytułów światowych imprez, więc cały czas współpracujemy z profesjonalistami.

Ale w programie przygotowań żadnych sparingów nie ma?

- Nie nie, żadnych sparingów pomiędzy chłopakami nie przewidujemy. Nie o to chodzi, żeby między sobą walczyli.

Ponoć największy wycisk ma dostać syn marnotrawny - Daniel Jeleniewski...

- Ale skąd takie informacje?! Ja nic nie wiem, lecz rozumiem, że to prowokacja dziennikarska.

To już całkiem serio: którzy z zawodników będą się przygotowywać z wami tutaj we Wrocławiu?

- W tych sesjach treningowych: wtorki - środy - czwartki trenują z nami na chwilę obecną: w treningach porannych Piotrek Świderski i Maciek Janowski, a w treningach popołudniowych dołączają do nich nasi klubowi szkółkowicze. Jak widać, każdy dzień jest podzielony na dwie tury, które trwają około dwóch godzin.

Swego czasu mówiło się o tym, że niektórzy z zagranicznych zawodników również wyrażali chęć wspólnego trenowania z zespołem we Wrocławiu. Czy coś na ten temat wiadomo?

- Są podejmowane kroki w tym kierunku, aby kilku zagranicznych zawodników pojawiło się na obozie w Cetniewie. Trwają jeszcze rozmowy na ten temat, ponieważ - jak wiadomo - to są młodzi chłopcy i oni edukują się, więc muszą chodzić do szkoły i tak dalej. Ale tak, jest duże prawdopodobieństwo, że Andersson i Madsen pojawią się w Cetniewie.

Rozumiem, że Crump i Bjerre jako profesjonaliści sami doskonale sobie dają radę i w ich sprawy w ogóle nie ingerujecie?

- Tak, to są zawodowcy, oni od lat mają swój własny tok przygotowań do sezonu. On się sprawdza, więc uważam, że nie należy tego zmieniać.

Czy trener Cieślak będzie przebywał z drużyną we Wrocławiu?

- Generalnie tak. Akurat w tym tygodniu nie mógł z nami uczestniczyć w treningach, ale w tygodniu następnym oraz na obozie w Cetniewie na pewno będzie razem z zawodnikami.

W zeszłym roku bazą wypadową drużyny był jeden z urokliwie położonych nad samą Odrą ośrodków sportowych, którego nazwy z wiadomych powodów podać nie możemy. W ramach treningów wytrzymałościowych zawodnicy biegali zaś po nadodrzańskich wałach. Czy teraz nastąpiła jakaś zmiana w tej materii?

- Baza mniej więcej pozostała ta sama. Ze względu na to, że zmienił się nieco charakter tych zajęć, trenujemy dotychczas na AWF-ie. Mamy tam m. in. akrobatykę na zajęciach popołudniowych, zajęcia z trenerem Skrzypkiem, chodzimy także na siłownię. A jeżeli pogoda na to pozwala, to podobnie jak rok temu, mamy również zajęcia w terenie.

Zeszłej zimy byliście na obozie w Cetniewie, a potem miał miejsce jeszcze krótki wyjazd w góry, bodajże do Zieleńca. Cetniewo, rozumiem, sprawdziło się i powtarzacie ten manewr. A co potem?

- Tak, Cetniewo to jest już sprawdzone miejsce, ponieważ od wielu lat nasi zawodnicy tam jeżdżą i, podobnie jak w minionych latach, również i tym razem tam właśnie pojedziemy. A potem prawdopodobnie również będzie przewidziany krótki obóz narciarski. Miejsce jeszcze jest do ustalenia. Wszystko zależy od tego, w jakiej kondycji chłopaki wrócą z Cetniewa. Na bieżąco będzie to monitorowane badaniami wydolnościowymi i wtedy zapadnie decyzja. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to na pewno wybiorą się również w góry.

Ta rozpoczęta już na szczęście przebudowa toru i tempo prac - nie martwi to pana trochę?

- Powiem szczerze, ta firma, która przebudowuje tor, jest firmą profesjonalną. My jesteśmy po kilku spotkaniach z inwestorem w obecności działaczy Młodzieżowego Centrum Sportu i na chwilę obecną wydaje mi się, że nie powinno być żadnych problemów z oddaniem toru w terminie. Jesteśmy o to spokojni.

Na razie bardziej przypomina to kultowe "Alternatywy 4" Barei, ale wierzyć trzeba, że profesjonaliści dopiero zbierają siły. Tym niemniej jakby się te prace nie potoczyły, jedno jest pewne: na "Olimpijskim" drużyna żadnego sparingu nie odjedzie. Czy to nie będzie wielki problem w pierwszych spotkaniach sezonu?

- Mamy zapewnienie od inwestora, że przed końcem marca nam to oddadzą do użytku. Jak wiadomo, kalendarz został delikatnie przesunięty i pierwszy mecz u siebie pojedziemy dopiero 18 kwietnia, więc myślę, że będzie dobrze. Odpukać... No chyba, że jakiś kataklizm pogodowy się wydarzy i zima będzie nas trzymać do końca marca, ale wierzymy, że tak nie będzie i wtedy wszystko powinno się odbyć bez większych problemów. Oczywiście nerwy zawsze będą, ale myślę, że damy radę.

Myśleliście już nad potencjalnymi sparingpartnerami na wiosnę?

- Za to odpowiada trener Cieślak. On już dużo wcześniej ma wszystko poukładane w głowie i na pewno jeśli chodzi o sparingpartnerów takie ruchy zostały poczynione. Nie będzie z tym problemu.

A czy jest poważnie brana pod uwagę opcja przygotowań na jednym z najbliżej położonych torów? Rawicz, Ostrów Wlkp., a może Opole?

- Wierzymy, że do połowy marca będziemy mogli wyjechać na własny tor. Ale rzeczywiście, wybierzemy się również do innych ośrodków, żeby potrenować. Na chwilę obecną jednak nie będę zdradzał, jakie to będą ośrodki.

Komentarze (0)