Rzecznik Falubazu odpowiada na zarzuty prezesa Stali Gorzów

W piątek opublikowaliśmy oświadczenie przewodniczącego GKSŻ – Piotra Szymańskiego i prezesa Stali Gorzów Władysława Komarnickiego w sprawie incydentu podczas Gali Sportu Żużlowego w Zielonej Górze. W sobotę głos w sprawie zabrał rzecznik prasowy Falubazu.

Przypomnijmy, że organizatorzy Gali Sportu Żużlowego czyli Polski Związek Motorowy i Główna Komisja Sportu Żużlowego, były zdziwione faktem emisji filmu i jego treścią. Rzecznik prasowy Falubazu wyjaśnia, skąd pojawiła się koncepcja puszczenia filmu. - Organizator IV Gali Sportu Żużlowego, czyli firma Prestige zaproponowała Drużynowemu Mistrzowi Polski zaprezentowanie filmu "Droga Falubazu do złota". Film zrealizowany przez Falubaz TV w wersji pełnej ma 19 minut i został kilkakrotnie pokazywany w Zielonej Górze, m.in. podczas powitania drużyny na stadionie następnego dnia po zdobyciu DMP oraz podczas pokazu w Cinema City. Jeszcze przed startem sezonu 2010 zarówno ten film, jak i inne przygotowane przez naszą klubową telewizję, czyli Falubaz TV zostaną wydane na płycie DVD i będą dostępne dla wszystkich kibiców. Jak sama nazwa wskazuje Falubaz TV jest naszą klubową telewizją i pokazuje zawody Speedway Ekstraligi z zielonogórskiego punktu widzenia. Nie zmienia to faktu, że Falubaz TV pokazuje wyłącznie prawdę. Prezes Władysław Komarnicki jest dorosłym człowiekiem i z pewnością zdaje sobie sprawę, że kiedy wypowiada się do mediów to jego słowa mogą zostawać opublikowane. Tak się stało i tym razem i nie powinien być tym szczególnie oburzony - powiedział dla SportoweFakty.pl Marek Jankowski.

Rzecznik Falubazu nie wierzy w wyjaśnienia organizatorów, którzy twierdzą, że nie znali treści filmu. - Organizatorzy gali poprosili nas o skrócenie 19 minutowego filmu "Droga Falubazu do złota" wyprodukowanego przez Falubaz TV do 7 minut. Autor zdjęć i montażysta Marcin Iszczek skrócił film zgodnie z oczekiwaniami firmy Prestige i przygotował film w wersji panoramicznej. Organizatorzy mieli kontakt do Marcina już na 2 dni przez galą i mieli umówić się z nim na przekazanie płyty DVD. Jako, że nikt z organizatorów nie skontaktował się z nim, to ja osobiście dostarczyłem film na płycie DVD na ponad 6 godzin przed emisją podczas czwartkowej gali. Nie wyobrażam sobie, by film został wyemitowany bez obejrzenia przez kogokolwiek z realizatorów Gali Sportu Żużlowego - wyjaśnił Jankowski.

Jankowski nie rozumie również oburzenia Władysława Komarnickiego. Przypomnijmy, że prezes Stali Gorzów nazwał wyemitowanie filmu marną prowokacją. - Trudno mówić tu o jakiejkolwiek prowokacji ze strony Falubazu Zielona Góra. Prezes Komarnicki twierdzi, że zna film ze słyszenia, a jednocześnie określa film jako żenujące i prostackie widowisko. Innego zdania byli uczestnicy czwartkowej gali, którzy ożywili się wyraźnie właściwie wyłącznie podczas emisji tego filmu. Być może wykazali się większym dystansem i poczuciem humoru i film ich po prostu rozbawił. Nie mnie jednak oceniać wartość artystyczną filmu. Nie mogą tego zrobić, także prezesi innych klubów ekstraligowych, którzy niestety nie byli obecni na gali. Nie było nikogo ze strony Stali Gorzów, ani obiecanej przez organizatora retransmisji telewizyjnej, ale to chyba także nie jest winą Falubazu i nie można zrzucać na nas odpowiedzialności. Przypominam, że to nie my zapraszaliśmy na galę, a zielonogórski klub postawił jedynie duży telebim przed filharmonią, by kibice Falubazu Zielona Góra mogli zobaczyć co dzieje się w środku. W związku z tym zarzuty prezesa Władysława Komarnickiego wobec prezesa ZKŻ SSA Roberta Dowhana, który przebywa od wczoraj poza granicami kraju, są zdecydowanie zbyt daleko idące. Moim zdaniem czasem rozsądniej jest się pośmiać, nawet z siebie, a nie atakować. Żużel na torze wyzwala niezwykle silne emocje, co z pewnością ma wpływ na pomeczowe słowa, czy reakcje i każdy z nas doskonale to rozumie i to również składało się na "Drogę Falubazu do złota" - zakończył Marek Jankowski.

Źródło artykułu: