Jarosław Galewski: Po raz pierwszy środowisko żużlowe usłyszało więcej o panu rok temu, kiedy firma Nice zdecydowała się jako pierwsza na sponsorowanie żużlowej reprezentacji. Jaki był pana stosunek do czarnego sportu wcześniej?
Adam Krużyński: Z całą pewnością mogę powiedzieć, że żużel nigdy nie był mi obojętny. Urodziłem się w Toruniu, więc pochodzę z miasta żużlowego. Swoje młodzieńcze lata również spędziłem w tym mieście i bardzo często bywałem na stadionie ówczesnego Apatora. Później kariera zawodowa skierowała mnie do Warszawy. Mieszkam w stolicy około 10 lat, ale żużel nadal zajmuje szczególne miejsce w moim sercu. Wielu ludzi się z tym rodzi i później dojrzewa. Myślę, że tak było właśnie w moim przypadku. Chęć przeżywania i uczestnictwa w tym sporcie zostaje w człowieku naprawdę długo. Kiedy zacząłem kierować firmą Nice, pojawiły się pierwsze pomysły zaangażowania się w sport żużlowy. Na początku chciałem wspierać młodych zawodników i można powiedzieć, że od tego właśnie zaczęliśmy.
Pochodzi pan z Torunia. Czy zatem na co dzień Adam Krużyński trzyma kciuki za Unibaxem?
- W tej chwili wraz z wszystkimi ludźmi, którzy ze mną pracują w firmie Nice, jesteśmy wielkimi fanami sportu żużlowego. Mamy naprawdę wielu przyjaciół w środowisku żużlowym. Znamy i wspieramy wielu zawodników. Pochodzę z Torunia, ale można powiedzieć, że jestem kibicem żużla w całej Polsce.
W minionym sezonie przetarliście szlak innym i zostaliście pierwszym sponsorem żużlowej reprezentacji. Było warto?
- Oczywiście, że tak. Przy tak wielkich sukcesach, które w zeszłym roku odnosiliśmy wspólnie z naszymi żużlowcami, można również mówić o ogromnym sukcesie biznesowym. Pragnę jednak podkreślić, że nie należy tego traktować tylko w kategoriach biznesowych. Nasza firma chce żywo uczestniczyć we wszystkim, co dzieje się w sporcie żużlowym i dbać o coraz lepszy wizerunek tej dyscypliny. Ważne jest również to, że daliśmy przykład innym. Pokazaliśmy, że żużel jest sportem, który także warto wspierać od strony biznesowej.
Wiele mówi się obecnie o wizerunku czarnego sportu. Co udało się zrobić na tej płaszczyźnie przez ostatni rok?
- Zacznę właściwie od końca. Przez ostatni rok udało się zrobić wiele pod względem wizerunkowym reprezentacji Polski, a najlepszym tego dowodem jest miejsce i okoliczności, w których rozmawiamy. Dzięki Polskiemu Związkowi Motorowemu i grupie osób, która zajmuje się wizerunkiem polskiej husarii, udaje się organizować takie imprezy jak Gala Sportu Żużlowego. To bardzo ważne, że całe środowisko żużlowe mogło się spotkać, świętować i także porozmawiać o przyszłości. Poza tym, jest to okazja do szerszego pokazania sportu żużlowego. Jestem przekonany, że dzisiejsze spotkanie zostanie zauważone przez media w całej Polsce. To najlepiej pokazuje, jakie zmiany następują w polskim sporcie żużlowym. Wymiernym sukcesem wizerunkowym była również akcja przygotowana przez firmę Nice przed finałem Drużynowego Pucharu Świata, który odbył się w Lesznie. Mieliśmy okazję uczestniczyć w przygotowaniach do tego turnieju i również w imprezie, która towarzyszyła całemu przedsięwzięciu. Gościliśmy na stoisku firmy Nice wszystkich reprezentantów, którzy byli dostępni przez kilkanaście minut dla kibiców. Fani mieli dzięki temu okazję do zdobycia autografu, zrobienia sobie zdjęcia czy nawet zamienienia kilku zdań ze swoimi ulubieńcami. To olbrzymia zmiana i spory przełom. Oby tak było w przyszłości. Na pewno wraz z Polskim Związkiem Motorowym i reprezentantami kraju nadal będziemy pracować nad kwestią wizerunku. Mogę zapewnić, że w dalszym ciągu będziemy robić wszystko, żeby organizować ciekawe imprezy i dzięki temu przyciągać nie tylko ludzi biznesu, ale także kibiców.
Opowiedział pan bardzo szeroko o tym, co już udało się zrobić. A jakie są plany dotyczące promocji sportu żużlowego na rok 2010?
- Do zrobienia jest jeszcze bardzo wiele. Myślę, że najwięcej pracy będzie miał Polski Związek Motorowy, aby firma Nice nie była jedyną, która zauważyła ten sport. Uważam, że od tej pory zawodnicy powinni bardziej angażować się budowę swojego własnego wizerunku, co później powinno przełożyć się na sukces całej dyscypliny. Obecność tak wielu żużlowców na Gali świadczy o tym, że również żużlowcy przechodzą wielką zmianę i zmierzają w bardzo dobrym kierunku.
Podczas Gali dowiedzieliśmy się, że firma Nice będzie wspierać polski żużel w sposób jeszcze bardziej znaczący. Czy może pan zdradzić szczegóły?
- Niestety, nie mogę udzielić Państwu wszystkich informacji, których chciałbym udzielić. Powiem o jednej bardzo ciekawej inicjatywie. Myślę, że jednym z największych autorów sukcesów polskiego żużla jest trener, Marek Cieślak. Z pewnością każdy kibic sportu żużlowego zna, ceni i lubi tego fachowca. Jedną z inicjatyw firmy Nice będzie wsparcie pana Marka jako twarzy reprezentacji i osoby, która buduje i dba o dobre oblicze sportowe dyscypliny, ale także o bardzo ciepłe, niespotykane wręcz relacje ze swoimi podopiecznymi. W związku z tym to właśnie osoby Marka Cieślaka będzie dotyczyć jedna z inicjatyw firmy Nice.
Co konkretnie ma pan na myśli?
- Myślę, że wszyscy zobaczą efekty tej inicjatywy już w najbliższej przyszłości. Te elementy powinny być widoczne przy pierwszych startach naszej reprezentacji. Mamy wielką nadzieję, że już w maju reprezentacja pokaże się po raz pierwszy w sposób szczególny. Nie chciałbym teraz nic zdradzać, ale mogę zapewnić, że przygotowania idą pełną parą. Jak już powiedziałem, wkrótce wszystko powinno ujrzeć światło dzienne.
Jaki będzie 2010 rok dla reprezentacji?
- Myślę, że trudniejszy. Należy pamiętać, że finały wielkich imprez odbywają się w tym roku poza Polską. Z drugiej strony to prawdziwy sprawdzian dla naszych żużlowców. Uważam, że wyjdziemy z tego obronną ręką. Korzystając z okazji, pozdrawiam wszystkich kibiców sportu żużlowego od firmy Nice!